„Nasze Hasła”, nr 3 [2] 91
BILANS 6 TYGODNI
Z zapartym tchem śledzi świat gigantyczne boje, które toczą się na froncie wschodnim pomiędzy dwiema potęgami militarnymi. Hitlerowska napaść na ZSRR dokonana została tak nagle i z taką mocą, że w pierwszych dniach walki mogło się wytworzyć mniemanie, że i na wschodzie uda się armii niemieckiej urzeczywistnić jej plany w błyskawicznym tempie. Moment zaskoczenia, poparty ogromną koncentracją sił, zapewnił faszystowskiemu najeźdźcy w pierwszej fazie walki wszelkie szanse. Celem dowództwa armii niemieckiej było także i tu narzucenie przeciwnikowi – podobnie, jak na Północy, Zachodzie i Południu – szybkiego rozstrzygnięcia. Pierwsze uderzenie miało zadecydować. Zanim Czerwona Armia mogłaby na nowo zebrać swe siły po pierwszym niespodziewanym napadzie, miał jej los zostać przypieczętowany. Tymczasem upłynęło od dnia 22 czerwca półtora miesiąca i Hitler jest dziś dalej od swego celu, niż był, zanim wydał rozkaz marszu na wschód.
Najważniejszym wynikiem 6-tygodniowych bojów jest fakt, że o potężny opór Czerwonej Armii załamała się metoda błyskawicznej wojny, która zapewniała dotąd armii niem[ieckiej] wszystkie jej zwycięstwa. Po raz pierwszy napotkała armia niemiecka na przeciwnika, który nie ustępuje jej ani pod względem nowoczesnego uzbrojenia, ani pod względem taktycznego i strategicznego przygotowania. Dowództwo armii sowieckiej nie oparło swych działań na biernej w istocie, chociaż potężnie wybudowanej linii obronnej (linia Maginota199), lecz przeprowadziło przeszkolenie Czerwonej Armii w duchu czynnej ofensywy. Przeciwko niemieckiemu systemowi przebijania się przez front nieprzyjacielski przy pomocy szybkich oddziałów pancernych i zmotoryzowanych celem rozbicia go, otoczenia i zniszczenia, stosuje Czerwona Armia taktykę ataków flankowych przeciwko każdemu bardziej wysuniętemu klinowi nieprzyjacielskiemu. Dzięki tej taktyce nie udało się dotąd armii niem[ieckiej], wbrew szumnym komunikatom, przerwać frontu sowieckiego na jakimkolwiek odcinku. Przeciwnie, uporczywie powtarzające się próby zastosowania metod z kampanii polskiej, francuskiej lub jugosłowiańskiej nie dały Niemcom, poza olbrzymimi stratami, żadnego ważkiego rezultatu. Taktyka ta prowadzi do tego, że Czerwona Armia, przez swoje kontrataki, ustawicznie wydziera inicjatywę dowództwu niemieckiemu, niweczy plany jego i wyrządza mu kolosalne straty, tak w ludziach, jak i w materiale.
Rozmiary sowieckiego uzbrojenia, jakości jego, były dla całego świata spowite w głębokiej tajemnicy. Doświadczenia wojny fińsko-sow[ieckiej] spowodowały, że na ogół nie doceniano sowieckiego potencjału wojennego. Obecnie stoi świat zdumiony i pełen podziwu dla Czerwonej Armii, która swoim bohaterskim oporem nie tylko wytrzymała pierwszy gigantyczny napór rzekomo niezwyciężonej armii niemieckiej, lecz kruszy stopniowo i nieubłaganie jej siłę bojową. Pierwsze 6 tygodni wojny ze Związkiem Radzieckim przyniosły armii niemieckiej o wiele większe straty niż wszystkie dotychczasowe kampanie. Bezstronni rzeczoznawcy wojskowi oceniają dotychczasowe straty Niemiec na przeszło 1,5 miliona żołnierzy, tj. na 1/3 jej stanu liczebnego na froncie wschodnim. Jeszcze dotkliwsze [6] są straty w materiale wojennym, albowiem celem przeprowadzenia