190 „Proletariszer Gedank”, nr z 03–04.1941 [5]
Głośno krzycząca Warszawa na dokładkę do potwornej ciasnoty dostała tymczasem prezent w postaci 44 408 dusz, które przemocą zostały wyrwane ze swoich dotychczasowych domów w Guberni i Rzeszy, aby cierpieć okrutny los wypędzenia. W prawie wszystkich miastach, które z powodu działań wojennych zostały ewakuowane już od 23 stycznia br., wywózki przebiegały szybko, brutalnie i bezwzględnie. Wszędzie trzymano ludność żydowską w niepewności i w nadziei, a w ostatnim momencie wszystkich wywożono.
Jak szablon można przedstawić sposób wywózek: w wieczór przed wywózką przychodzi rozkaz – następnego dnia z samego rana zostaje się okrążonym przez żand[armerię] i bandy służby specjalnej, części pozwala się wziąć bagaż podręczny, pędzi się na piechotę, w wyjątkowych przypadkach na furmankach na stację kolejową, gdzie ludzie są wpychani do wagonów towarowych i wysłani do Warszawy, wszystko w towarzystwie przekleństw, razów, a często też śmiertelnych strzałów. Wszyscy bez wyjątku muszą opuścić miasto: siwi staruszkowie, kaleki, ciężko chorzy i nawet wariaci, wszyscy muszą odbyć piekielną drogę. Poczynając od popychania kolbą przez żandarmów, aż do nieludzkiego traktowania w warszawskiej kwarantannie. W ten sposób przybyło z Piaseczna – 2466 osób, z Jeziorny409– 734, z Pruszkowa – 942, z Bydgoszczy – 80, z Lublina – 446, z Grodziska – 3075, z Grójca – 3550, z Góry Kalwarii – 2649, z Łowicza – 2280 i podobnie z wielu innych miast. Na ciele warszawskiej żydowskiej ludności zadana została jeszcze jedna rana – wypędzeni. Żydowska Społ[eczna] Samopomoc, która zmaga się z ogromnymi finansowymi trudnościami, jest tylko częściowo w stanie złagodzić okropną biedę Żydów w Warszawie. Tak, jest jeszcze malutka grupa wojennych bogaczy, szmuglerów towarów, alfonsów, którzy upijają się i żyją dostatnio. Nie są oni jednak charakterystyczni dla życia w getcie. Także nie dzieci, przy murze i wejściach, które codziennie są zabijane i ranione przez żandarmów. Obraz dzisiejszej żydowskiej Warszawy. Dziesiątki tysięcy będących na granicy śmierci głodowej, ci, którzy leżą zemdleni lub martwi na ulicach nakryci gazetami, jak i ci, którzy wyrywają z rąk chleb, aby w ten sposób uśmierzyć głód, a z drugiej strony podziemny aktywny ruch żydowskich mas pracujących. Prawda, w warunkach inkwizycji żydowskie życie pozostaje zacofane w formach organizacyjnych i uświadamiających. Ale jak duże byłyby cierpienia, kochający wolność żydowski robotnik nie chowa głowy w piasek. Przeciwnie, odważnie i dzielnie niesie w świat prawdę o proletariackiej walce i zapowiada nowinę o zaczynającym się wyzwoleniu, dzisiejszy koszmar zostanie wymazany przez zwycięską klasę robotniczą. Wiarę, odwagę, wytrwałość wnosi żydowski robotnik w serca wątpiących i dezorganizowanych. Cały czas umacnia on pozycje i przygotowuje się do budowy nowego życia.
[11] Mendele Mojcher Sforim
(w 105 rocznicę urodzin)
Jest przykre, ale jednocześnie zrozumiałe, że mało czyta się Mendele Mojcher Sforima. W każdym razie mało zna go młode pokolenie – młodzież. I nie można się dziwić, w ciągu 20 lat w żydowskim życiu nastąpił ogromny przełom.
Przełom nadszedł niespodziewanie, doprawdy przed naszymi oczami. Daleko jesteśmy od żydowskiego życia z epoki Mendelego. Tamtejsze życie przepadło w przepaść,