246 „Bafrajung” [6]
gorzkim śmiechem… Może w okupowanych krajach? Nikt nie będzie tak naiwny, aby wierzyć, że na przykład w Polsce grozi Niemcowi powstanie, sabotaż albo inne trudności bardziej ze strony Żydów niż Polaków. To samo można powiedzieć – tym bardziej – o innych okupowanych krajach. A Żydzi w Anglii? Ich uczucia są znane, ich czyny nie są nam znane, ale są one z pewnością nie bardziej niebezpieczne niż czyny Anglików. Ile by się nie chciało przesadzać, to przecież przy obecnym gwałtownym starciu się sił liczba, a nawet polityczne i ekonomiczne znaczenie tych niewielu Żydów w Anglii jest jak kropla w morzu. Tak samo jest się skłonnym przeceniać rolę Żydów w Ameryce. Hitlerowska propaganda celowo operuje tymi przesadami i mówi dosyć mało o milionach Polaków, Czechów, Norwegów, Duńczyków, Chińczyków i innych narodach, które mieszkają w Ameryce i które mają podstawę, by nienawidzić hitleryzmu z głębi serca.
Prawda, we wszystkich krajach, gdzie mieszkają Żydzi, stoją oni w szeregach przeciwników Niemiec. Gdzie mogą, są aktywni, gdzie nie – bierni. Kiedy naprawdę się chce, można powiedzieć, że naród żydowski jako całość jest dzisiaj stroną w wojnie, chociaż nie mamy własnych armii. Ale przy tym wszystkim jest przecież oczywiste dla każdego, że nie ma żadnej proporcji pomiędzy znaczeniem Żydów jako „strony w wojnie”, szkody, jaką przynoszą Niemcowi, niebezpieczeństwem, jakim mu grożą– i morzem wyrafinowanych cierpień, jakie znoszą dzisiaj Żydzi. Jest jasne dla całego świata, że wobec Żydów jest stosowana inna miara niż wobec innych.
[4] Kwestia „innej miary” dla Żydów nie zrodziła się w obecnej wojnie i nie stworzył jej hitleryzm. Jest ona wieczna, stara jak diaspora żydowska. Zawsze odczuwaliśmy podwójną miarę, chociaż nie wszędzie i nie w każdym czasie z tą samą intensywnością. Hitleryzm tylko w okrutny sposób tę kwestię uwidocznił, zaostrzył ją i przemienił dla nas w katastrofę.
Kiedyś mawiano, że antysemityzm jest „jedynie” środkiem na odwrócenie uwagi mas od ich potrzeb, ich żądań, ich gniewu itd. To jest prawda!
Mawiano także, że antysemityzm nasila się „tylko”, kiedy pojawia się bezrobocie, kiedy gdzieś zaczyna robić się ciasno; ale tam, gdzie jest wystarczająco zarobku dla każdego, odczuwa się go ledwo albo wcale. Także prawda!
Dzisiaj mówi się: hitlerowski reżim posługuje się Żydami, aby zmieszać umysły niemieckich mas. Chce im pochlebić, chce je przekonać, że są najpiękniejsze i najlepsze na świecie, dlatego uciska on i poniża Żyda. Chce, aby niemiecki Haman mierzył swą własną domniemaną „wyższość” niższością żydowską. Może hitleryzm ma jeszcze inne intencje. W każdym razie oczywiste jest, że potrzebuje on żydowskich cierpień, żydowskiego bólu i żydowskiej krwi do swoich celów, nieważne jakich celów, powiedzmy, że nawet także dla zaspokojenia sadystycznych uczuć.
Prawda, wszystko prawda!
To nie jest jednak odpowiedź na zasadnicze pytanie, którym jest: dlaczego inny naród nie jest „środkiem” na odwrócenie uwagi, na pochlebianie albo ogłuszanie mas, tylko my? Dlaczego właśnie Żydzi muszą wiecznie służyć do różnych celów, włącznie z sadystycznymi? Dlaczego właśnie nas musi się poniżać, kiedy chce się uwidocznić, że tak powiem, własną „wyższość”? Czy jesteśmy zatem różni od wszystkich narodów?
Tak, jesteśmy różni od wszystkich narodów, nie jesteśmy „narodem narodom równym”.