RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta Warszawskiego: Poalej Sy...

strona 279 z 368

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 279


„Bafrajung” [6] 249

demokracja jest pustą frazą, którą burżuazja przez długie lata próbowała poplątać umysły klasy robotniczej i mas pracujących w ogóle. Dla nas demokracja jest tylko środkiem do celu, instrumentem, który umożliwia ruchowi socjalistycznemu wykształcenie kadry proletariatu, przeniknięcie do życia państwowego i gospodarczego, zwiększenie zakresu walki klasowej, która powinna prowadzić do celu końcowego, do rewolucji społecznej i socjalistycznego porządku. Jeśli jednak tylko środek, jest on najskuteczniejszy, jeśli tylko instrument, jest on najznaczniejszy. Wszystkie inne drogi zwodzą. W demokracji proletariat rośnie, szuka i znajduje sojuszników, rozszerza swoją bazę strategiczną; bez niej – ruch robotniczy staje się ruiną, masy zdemoralizowane, młodociany robotnik, często niestety z własnej woli, wciśnięty w brązową, niebieską albo zieloną kurtkę. Widzimy ich przecież, robotników niemieckich w mundurach, jak hańbią imię człowieka swoimi niesłychanymi haniebnymi czynami wobec ludności żydowskiej i polskiej; widzimy przecież, jak każdego dnia biją, mordują, rabują, plądrują i popełniają przestępstwa, które przerastają ludzką fantazję. Człowiek jako część składowa masy działa według pewnych zasad psychologicznych i jest zrozumiałe, że tylko pojedynczy żołnierze wyłamują się z przestępczego ogółu i okazują współczucie Żydom i Polakom. Ten brak opinii publicznej, wolnej wymiany poglądów umożliwiły nauczanie jako prawdy od wielu lat wygłaszanych bredni o „narodzie panów” i zasadach rasy, i wszystkich pozostałych dzikich wymysłów, które służą ukryciu prawdy o klasach i o walce pomiędzy nimi.

    I jeszcze jedna rzecz powinna zostać powiedziana. Jesteśmy śmiertelnymi wrogami słabej demokracji, która daje się zdegenerować w rodzaj politycznej naiwności. Przypominają się takie sytuacje, jak Niemcy z roku 1932 i 1933! Do takiego wzoru demokracji nie chcemy i nie będziemy wracać. Parlamentarnemu kretynizmowi i jego przejawom ruch robotniczy da po łapach. A więc pierwszym wymogiem chwili jest zdrowa demokracja, oparta na najszerszych masach, gotowych każdego wroga zwalczać wszystkimi siłami, także przemocą.

    2. Drugą, nie mniej ważną kwestią jest konsolidacja ruchu robotniczego. Epoka małostkowych różnic opinii musi raz na zawsze zakończyć swoją smutną i ubogą historię. Ruch robotniczy musi się nauczyć od ostatnich 20 lat, a każda [8] nauka czyni mądrzejszym i ostrożniejszym.

    Zdrowy rozsądek wskaże szerokim masom robotników kierunek, w którym powinni pójść. Krwawa lekcja wyryje i musi [wyryć] w sercach i umysłach wszystkich ludzi pracy tę prostą prawdę, że tylko zjednoczony ruch ruszy z martwego punktu drogę do socjalizmu, która ostatnio zeszła na manowce. Musi rozpocząć się wielki nieprzerwany proces gromadzenia kierunków i partii; małe zasady muszą ustąpić miejsca perspektywie, którą otworzyła nam historia ostatnich 20 lat. To, co stało się z niemiecką klasą robotniczą, powinno być ostrzeżeniem na zawsze. Nie może się więcej powtórzyć przypadek, kiedy miliony proletariuszy należących do różnych, poróżnionych ze sobą partii pozwoliły bez poważnego oporu wyrosnąć obok siebie czarnej władzy, która zażądała tak wielu ofiar. To masy pracujące zapamiętają i z tego będą się uczyć.

    3. Ruch robotniczy będzie musiał rozszerzyć swoją bazę walki i szukać sojuszników. Ruch socjalistyczny, zwłaszcza w swojej ortodoksyjnej postaci, wykształcił w proletariuszu rodzaj poczucia narodu wybranego, rodzaj kompleksu wyższości i powołania wobec innych ludzi pracujących, którzy są ekonomicznie i w domyśle psychologicznie bliscy klasie robotniczej. W ten sposób odtrącono i przepędzono od siebie zdeklasowane