„Bafrajung” [6] 257
Mniej więcej w tym samym czasie zaczęło się powracanie z tamtej strony „Bugu”. Ludzie, którzy z narażeniem życia uciekli tam dwa–trzy miesiące wcześniej, przybiegli teraz z powrotem, rozczarowani i złamani fizycznie i duchowo, i nie mniejsze były tragedie przy powrocie niż przy pójściu tam.
Wiosna, co zawsze przynosi ze sobą nadzieję na światło i wolność, tym razem niestety nic nam nie przyniosła. Pokazało się co prawda światło nadziei na możliwą aliję do Erec Israel, ale z wyjątkiem małej grupy szczęśliwców, która mogła zrobić aliję, cała reszta pozostała tylko przy złamanym korycie.
Wiosną została także przeprowadzona rejestracja do pracy przymusowej wszystkich mężczyzn żydowskich w wieku od 12 do 60 lat. Każdy zarejestrowany potrzebował uzyskać talon, który był zobowiązany zawsze ze sobą nosić.
W czasie Pesach wyszły na ulice dziesiątki band polskich dzieci ulicy i starszych łobuzów i przez całe osiem dni wybijali szyby, demolowali sklepy u Żydów i morderczo bili każdego jednego Żyda, którego napotkali na ulicy. Policja, zarówno polska, jak i niemiecka, przyglądała się i nie reagowała. Jednak tak jak nagle i na komendę rozpoczęli tę ładną robotę, dokładnie tak samo w pewien dzień – także jak na komendę – nagle przestali.
[18] Także lato nie przyniosło ulgi. Przeciwnie, porcje chleba i cukru dla Żydów zostały zmniejszone. Mięsa i jajek Żydzi w ogóle nie otrzymywali. Korzystanie z kolei zostało Żydom już wcześniej zabronione. Teraz doszedł także zakaz jeżdżenia autobusami państwowymi. Wszystkie żydowskie przedsiębiorstwa, które tylko „gwiazda Dawida” oznaczała wtedy jako żydowskie, zostały wezwane do wywieszenia szyldów z hebrajskimi napisami, a do żydowskich domów zostali wstawieni przymusowi komisarze, którzy byli tam faktycznymi właścicielami. Dekret dotyczył nie tylko właścicieli i administratorów, lecz także wszystkich żydowskich rzemieślników, którzy do tego czasu byli zatrudnieni w żydowskich domach przy różnych remontach.
Koniec lata przyniósł nam obozy pracy, gdzie zostało wysłanych wiele tysięcy młodych ludzi, aby tam zostać zamęczonymi na śmierć albo wrócić do domu jako trwałe kaleki.
Stosunkowo lżejszym, ale widocznym skutkiem dekretu był w połowie albo w całości żółty tramwaj520. Nierzadko można było spotkać Żyda, który wlókł się zmęczony i wyczerpany z jednej części miasta do drugiej, nie mając „odwagi” wejść do wyznaczonego dla niego żółtego wagonu.
Mury, które kilka miesięcy temu zostały zbudowane na wielu warszawskich ulicach i których przeznaczenia nikt nie znał, także w końcu znalazły swój użytek. Po wizycie generalnego gubernatora w Warszawie wyszło zarządzenie, że Żydzi mogą poruszać się poza murami tylko do 7 wieczorem, podczas gdy w murach mogą się poruszać do 9. Równocześnie zostało także zarządzone, że Żyd musi ustąpić drogi każdemu umundurowanemu Niemcowi, który idzie naprzeciw niemu, a ostatnio rozporządzenie, aby całkowicie zejść z chodnika. To było w istocie biblijne prawo, tzn. wyraźne rozporządzenie, podczas gdy talmudyczne prawo, tzn. takie, które Żydzi przekazywali sobie z ust do ucha, nakazywało także zdejmować czapkę przed każdym napotkanym