RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta Warszawskiego: Poalej Sy...

strona 297 z 368

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 297


„Bafrajung” [6] 267

Tak daleko, kochani przyjaciele, to już zaszło!

O samym Mussolinim się mówi…

Wybaczcie mi jednak, także o na wpół umarłych nie mówi się źle.

Im Stich gelassen”…556

    Kto uważnie czyta nazistowską prasę, zna na pamięć słówko, które oznacza: „im Stich gelassen”.

    W prostym języku żydowskim oznacza to, jak w jednej bajeczce z niedźwiedziem, że najlepszy przyjaciel wspiął się na drzewo i zostawił młodego przyjaciela oko w oko z bestią w lesie.

    Zrozumiałe, że przedmiotem paraboli jest tu Anglia i jej stosunek do połączonych narodów. Znaczy to, że Albion każdego zdradził i go w potrzebie zostawił oko w oko z niemieckimi rewizjami.

    Nie myślę tu bronić Anglii, ale interesujące, że poczynając od 28 października, to magiczne słowo zniknęło z niemieckiej prasy.

    Co się stało?

    Odpowiedź jest prosta i krótka: Grecja.

    Co prawda jesteśmy pełni zrozumienia dla niemieckiego postępowania w tym przypadku. To znaczy:

    Po pierwsze – należy zlokalizować konflikt (czytaj: przez Bułgarię bano się przejść). Po drugie – należy utrzymać pokój na Bałkanach (czytaj: Jugosławia się nie poddaje, a Turek się mobilizuje).

    Po trzecie – Włochy dadzą sobie radę same (czytaj: ciosy niech wspólnik sam łapie, ja moje odbiorę później).

    [29] Wszystko jest rzeczywiście prawdą, nam jest jednak naprawdę szkoda, że aforyzm zniknął.

    Taka ładna magiczna formuła: „im Stich ge-la-ssen”…

„Dach – Stuhl – Brende”557

    Pewnego razu w miasteczku felczer, udając wielkiego człowieka, zaproponował, aby zaproszono doktora razem z nim na konsylium.

    Przyszedł doktor i po zbadaniu pulsu u chorego wszedł razem z felczerem do pokoju, aby porozmawiać na temat diagnozy.

    Zaczyna doktor: „Puls pokazuje, że”…

    Wpada mu w słowo felczer: „Kolego, jesteśmy teraz przecież sami i wiemy, że nie ma żadnego pulsu”…

    Ta opowieść przypomina mi się codziennie, kiedy czytam niemiecki komunikat wojenny o pożarach poddasza.

    Rozumiecie?

    Angielskie bomby mają umowę z niemieckimi domami, że nie spadają głębiej niż na poddasze. Możecie więc podczas ataku na niemieckie miasta spać nawet na 17 piętrze, oby nie na poddaszu, i jesteście wolni od każdego niebezpieczeństwa.