300 „Nowe Tory” [8]
z chaosu i okropności wojny nowy okres i udźwignąć go do wyżyn przeznaczenia historycznego: do pierwszego etapu rewolucji społecznej.
W etapie tym należy uciąć łeb hydrze kapitalistycznej przez upaństwowienie przemysłu, aparatu kredytowego i zniszczenie panowania obszarników na wsi. Nowy porządek będzie na siłach proletariackich, na ludzie pracującym miast i wsi. Nowy Rząd ma być emanacją politycznie zorganizowanego proletariatu – stronnictw robotniczo-włościańskich, o jasnej i nowej platformie programowej. Tylko w takim układzie sił, trzymając mocno w swym ręku ster państw, proletariat poprowadzi ludzkość ku bezklasowej społeczności socjalistycznej.
Oto zadanie proletariatu na czas trwania wojny oraz jego cel powojenny. Zrozumienie tych zadań i celów, przeniknięcie tego do świadomości proletariackiej oraz polityczne przygotowanie się do spełnienia swej roli uskrzydli proletariat w potęgę czynu i wolę zwycięstwa.
* * *
[6] POLSKA PRZYSZŁOŚCI
Zbliżamy się do tego przełomowego okresu II-ej wojny wszechświatowej, kiedy to z oparów krwi ludzkiej, zgliszcz i łun całego dorobku ludzkiego zaczyna się wyłaniać nowa, powojenna społeczność ludzka, istotnie „nowy porządek” nie na skalę i modłę hitlerowską pomyślany.
Śród rodziny wolnych, niepodległych narodów Polska winna [zająć] i zajmie poczesne miejsce. Jak wyobrażamy sobie Wolną, Niepodległą Polskę? Mówimy „wyobrażamy”, bo raczej intuicyjnie możemy ją przeczuć, wyimaginować, aniżeli stawiać niepewne horoskopy, nie znając powojennego układu stosunków międzynarodowych i społeczno-politycznych. Pewne jednak rozumienie zjawisk, umiejętne wnioskowanie, czyli to, co nazywamy dialektyką społeczno-polityczną, pomagają nam w zdrowej ocenie obecnej rzeczywistości, intuicja zaś nasza kieruje nas na tory faktycznego rozpoznawania niewidzialnej, ale już wyczuwalnej przyszłej rzeczywistości. Jaką jest więc nasza prognoza Wolnej Polski? Uczymy się na własnych błędach.
Analizując dzieje ostatnich 20-tu lat Polski Niepodległej, dochodzimy do wniosku, że Polska nie może wrócić ani do formy rządów, ani pod opiekę tego obozu, który nie potrafił Polski zjednoczyć, scementować, nie potrafił nadać Polsce ani ideologicznego, ani psychicznego, ani politycznego kośćca. Trudno byłoby określić formę rządów w Polsce. Coś pośredniego między starodemokratyzmem a faszyzmem (nie każdy środek jest złoty…). Jest rzeczą jasną: ani ci ludzie, ani ten obóz, z którego oni wyrośli, nie dorósł do tego, aby Polską rządzić, aby za losy Państwa i obywateli móc nieść pełną odpowiedzialność. Przyczyna jasna: ludzie ci nie posiadali w społeczeństwie żadnego oparcia, nie reprezentowali żadnej klasy społecznej, byli przedstawicielami swojej własnej ideologii, ideologii koterii, kliki. Oni tę pustkę dookoła siebie widzieli, widzieli też tę przepaść, dzielącą ich od społeczeństwa. Naczelnym ich pragnieniem było zmontować jakąś bazę społeczną, oparcie ideologiczno-społeczne, które by usprawiedliwiało rację ich istnienia. Ten sztuczny twór gabinetowy, montowany bez mała przez lat 14, nie udał się, nie mógł się udać, bo sztucznej bazy społecznej ani wymyślić, ani tym bardziej stworzyć niepodobna.