RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie, cz. I

strona 147 z 575

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 147


że nie ma pieniędzy, a wszystko, co posiada to 10 złotych, które odda. Strażnik nie ustępuje i po długich błaganiach kobieta musi odejść. Po przejściu kilku kroków kobieta przypomina sobie [jednak] o czymś i idzie ponowić prośbę. Zaraz na miejscu mówi jej, że musi poczekać, a on sam zawoła jej brata. Opuszcza wartę, wraca za jakiś czas i twierdzi, że nie mógł znaleźć numeru 5 i że wysłał swojego kolegę, żeby poszukał, bo on już dłużej nie może przebywać poza posterunkiem. Po pięciu minutach pojawia się brat kobiety. Scena była bardzo wzruszająca. Wszystko przebiegało na granicy, ponieważ obojgu nie wolno było jej przejść. Po jakimś czasie kobieta opuściła brata i tu następuje coś charakterystycznego dla getta. Żydowski strażnik podszedł do kobiety i zażądał 15 złotych. Rozumie się, nie dostał pieniędzy. Opowiedziałem to kilku żydowskim strażnikom. Wyjaśniają oni, że b[…]b żydowska straż składa się z b[…]b elementów: 1) synowie bogaczy b[…]b, którzy chcą ukryć się przed różnymi restrykcjami, 2) ludzi z półświatka i hochsztaplerów, którzy muszą mieć z tego zarobek i utrzymują rodziny. Ponieważ nie otrzymują żadnej pensji, muszą szukać innych sposobów, aby utrzymać się przy życiu. To jednak bardzo ich zdemoralizowało. Jeżeli się nie przebiera, dostanie się kilka groszy. Wszyscy bardzo głodują oprócz jednostek, które dobrze się urządziły.
W sobotę, 23 maja [1942 roku], zauważyłem następującą sytuację: na mecie przy
Nalewkach przepuszczono dużo dzieci z kartoflami. Całe grupy szły nimi załadowane. Nagle z Nalewek nadjeżdża samochód z napisem cPOLc235. Właśnie przechodzi dziecko z kartoflami. Samochód zatrzymuje się i jeden wyskakuje i goni dziecko. Nadbiega żydowski strażnik i oczywiście udaje im się złapać [tego] dzieciaka. Na warcie oprócz strażnika stoi jeszcze jeden [funkcjonariusz] z rowerem. Ten z samochodu, wyższy rangą, przekazuje dziecko rowerzyście, aby odprowadził je na komisariat. Oboje ruszają Nalewkami [2] do Franciszkańskiej. Po drodze strażnik uspokaja dziecko, aby nie płakało. Na Franciszkańskiej puszcza je wolno, wsiada na rower i szybko odjeżdża. W ogóle na warcie przy mecie na Nalewkach stoi jeden, którego nazywają „Chińczyk” i który odnosi się bardzo dobrze do dzieci. Przepuszcza je i jest z ludźmi zaznajomiony.
Ostatnio mnoży się wiele przypadków ludzkiego zachowania się Niemców. Ale jak zwykle, kiedy zaczyna się zauważać takie oznaki, zachodzą [też] przeciwne zjawiska. Ostatnio zaczęli na ulicach łapać Żydów na Pawiak. Łapią na ulicach sąsiadujących z Pawiakiem i wloką do jego gmachu. Tam biją bezlitośnie do krwi, drą ubrania i wypuszczają. To zaszło już tak daleko, że ludzie omijają okolice Pawiaka: [ulicę] Więzienną. Nadal słyszy się słynny samochód POL, który jeździ z Pawiaka. Do niedawna samochód jeździł Gęsią, Nalewkami i Bielańską. Niemcy trzymali długie kije bambusowe i bili nimi Żydów na chodnikach. Każdego dnia było kilka osób z rozbitymi głowami. Riksze, które znajdowały się na ulicach, zostały zniszczone przez samochód, bo Niemcy celowo na nie najeżdżali. Teraz trasa zmieniła się i jeżdżą Karmelicką i Lesznem, a przy tym ich okrucieństwo jest jeszcze większe. Czasami strzelają w okna, a także prosto w ludzi. Tu również są już ofiary śmiertelne.
[W dniu] 26 maja rozpoczął się nowy rodzaj prześladowań Żydów. Tym razem
przeprowadzał je urząd skarbowy. Naczelnik urzędu skarbowego236 (volksdeutsch)



235 c-c POL (Policja?). W oryg. w alf. łac.
236 Po zamknięciu getta wszystkie urzędy skarbowe obsługujące ludność żydowską mieściły się w gmachu Sądów przy ul. Leszno 53/55. Podlegały one I Inspektorowi Slufskiemu, który był