RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie, cz. I

strona 187 z 575

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 187


inteligenci, którzy nie mogli mieć nadziei na publiczne stanowiska w innych gałęziach, dostrzegli w szkołach publicznych możliwość zatrudnienia.
Ostatecznie skład personelu nauczycielskiego bardzo się zmienił: stał się młodszy,
lepiej wykształcony, bardziej idealistyczny, trochę bardziej społecznikowski, w większym stopniu związany z żydowskim światem i żydowską społecznością. Jednak w ostatnich latach doszedł [kolejny] nowy element – przekształcony z dawnego maskilowego. Pod naciskiem polskiej machiny państwowej i reakcyjnego ducha faszyzującego kierownictwa państwa, nadszedł półinteligent, [23] powiązany z różnymi prominentnymi osobistościami z „naczalstwa”334, które obecnie nazywało się „władzą”. Nieprzygotowany poważnie do swojego stanowiska, szukał sposobu na jak najszybsze zrobienie „kariery” i wniósł do szkoły ograniczoną myśl polityczną. Po nim przyszedł jeszcze gorszy element, obcy duchowo i pochodzeniowo – goj, który z powodu redukcji [personelu] został wypchnięty ze szkół dla polskich dzieci, lecz nie mógł być [całkowicie] zwolniony ze stanowiska i w tej sytuacji odesłano go do [pracy] w szkołach dla dzieci żydowskich335. Albo w dodatku [był to] leniwy goj, który z powodu swojego lenistwa postarał się o przyjęcie do szkoły dla dzieci żydowskich, żeby mieć dwa dni odpoczynku w tygodniu – sobotę i niedzielę, i gdzie jako uprzywilejowana osoba mógł wybrać [do prowadzenia] lekkie przedmioty, jak gimnastyka, robótki ręczne itp., nawet jeżeli znał je słabo i jeśli wśród żydowskich nauczycieli byli dobrzy i doświadczeni
specjaliści. Z powodu jego niedbałej pracy w ogóle nie można mu było powierzyć żadnego ważnego przedmiotu ani działalności wychowawczej.
W ten sposób powstał wielobarwny skład personelu nauczycielskiego, z którym
mamy do czynienia od początku wojny ([zob.] tabela numer 2 w aneksie).
Kierownictwo publicznych szkół dla dzieci żydowskich zasługuje na odrębny
rozdział. Pierwsze kierownictwo, tak jak pierwsi nauczyciele, było silnie związane
z [24] dawnymi, rosyjskimi szkołami państwowymi, siłą rzeczy powiązane było z mediatorami i „naczalstwem”, wiedziało jak naciskać, jak prosić, jak szukać łaski i zgody. W większości byli to mali ludzie, o niewielkiej wyobraźni zarówno w pedagogicznym, jak i w społecznym sensie, ale nie zawsze o małych ambicjach. Wielka ich część była [bowiem] pracowita, choć nie miała polotu. W większości [przypadków] reprezentowała typ [mentalnościowy] urzędnika.
W czasach rozwoju szkolnictwa (1924–1930), kiedy personel nauczycielski bardzo
znacząco się zmienił, na tym odcinku nie nastąpiły [jednak] żadne przełomowe zmiany. Była po temu przypadkowa i zewnętrzna przyczyna. Z powodu oszczędności, o których konieczności panowało przekonanie wśród kierownictwa państwa, władza skłaniała się ku tworzeniu wielkich szkół z wieloma klasami równoległymi. Ich liczba sięgała nawet [do] 30 w jednej szkole. Małe szkoły były komasowane, przez co zapotrzebowanie na kierownictwo szkoły nie rosło wraz z liczbą nauczycieli. Kiedy w późniejszych latach (1934–1936) porzucono tę zasadę, miano już do czynienia z inną postawą polityczną władz, które znowu dały [szkolnictwu] odczuć urzędowe i biurokratyczne naciski z zewnątrz. Posady zostały wtedy zajęte przez elementy oportunistyczne, posłuszne,



334 Potocznie kierownictwo (ros.).
335 □ Między nimi przede wszystkim odesłano ze szkół dla dzieci polskich konwertytów, którzy ochrzcili się dla kariery, chcieli zapomnieć i zapomnieli o swojej żydowskości.