RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Getto warszawskie, cz. I

strona 188 z 575

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 188


umiarkowane, a często pozbawione charakteru. Mało było wśród tych osób jednostek ponadprzeciętnych, bardzo mało ludzi ze sztywnym kręgosłupem i silnymi przekonaniami. Kto miał [owe] zalety, ten sam po krótkim czasie rezygnował albo był wyrzucany. [25] Jeśli jeszcze można było znaleźć pośród tych ludzi przynajmniej silne pedagogiczne przekonania i pracowitość, to często przeważało u nich dążenie do kariery. Do tego doszło jeszcze takie samo zjawisko, co przy obsadzaniu stanowisk nauczycielskich. Coraz więcej stanowisk kierowniczych było obsadzanych przez nie-Żydów, zwłaszcza począwszy od roku szkolnego 1936/1937, kiedy to rozpoczął się oficjalny antysemicki kurs władz sanacyjnych. Ostatnio stało się prawie zasadą obsadzanie wolnego albo nowo utworzonego stanowiska kierowniczego nieżydowskim nauczycielem. Nieliczne
wyjątki były ewentualnie robione dla żydowskich kandydatów z „zasługami”, oczywiście nie dla żadnego bojownika, tylko dla małej kreatury.
Współpraca kierowników z nauczycielami stawała się coraz bardziej „urzędowa”.
Przyjacielskie stosunki pozostały być może w życiu prywatnym między dyrektorem
a nauczycielem, ale stawały się one coraz bardziej sztywne i zaostrzone z powodu nacisku władz, którym dyrektor nie zawsze czuł się na siłach przeciwstawić. Dobre relacje zostały zakłócone, głównie odkąd przekazano dyrektorowi ocenianie działalności pedagogicznej nauczycieli, pisanie o nich uwag w urzędniczych ankietach i przygotowywanie opinii, zawierających szczegóły o prawie całym życiu [danego] nauczyciela, nawet prywatnym. Robiono to raz na dwa lata jako bazę dla urzędowych kwalifikacji nauczyciela. Ocenianie osoby nauczyciela jako takiej, jego zawodowej, a także pozazawodowej, nawet prywatnej działalności, mało delikatnemu, małodusznemu, mało [26] b[…]b dyrektorowi przysparzało wielu zmartwień, a jego przyjaciołom wiele bólu. Obu stronom psuło to krew i zatruwało atmosferę w szkole. W wielu przypadkach zaczynały [też] kwitnąć intrygi i haniebne konflikty, co natychmiast odzwierciedlało się w działalności samej szkoły, w stosunku do dziecka, a zwłaszcza odbijało się na wolności, która jeszcze do tego czasu nadal mimo wszystko przejawiała się w aktywności nauczyciela wewnątrz szkoły. Nauczyciel mógł przecież w pewnej mierze przeciwdziałać albo niwelować szkodliwe wpływy spoza szkoły. Tam, gdzie panowała niewymuszona działalność
szkolna, gdzie atmosfera pozostała czysta, gdzie jeszcze znajdowało się miejsce
dla swobodnej pracy i dochodził do głosu charakter nauczyciela, jego postawa,
a nawet gdzieniegdzie polityczna i społeczna aktywność. Tu często znajdował swój
wyraz zgoła odmienny duch, gdzie z zewnątrz można było ocenić, że nie jest to prosta szkolna praca, ale [w pewnym sensie] mistrzowska. Istniała również co prawda praca asymilatorska, wynikająca ze szczerych przekonań nauczyciela, była to jednak również żydowska praca oświatowa.
Spotkano się z gonitwą dusz za obcymi celami, ale również z politycznym i społecznym wzmocnieniem dusz dla celów żydowskich i społecznych. Duch nauczyciela próbował mieć [na nie] wpływ. Niestety, ramy dla tych wpływów w ostatnich latach były coraz węższe.


                   [27] [IV.] Położenie nauczycielstwa po wybuchu wojny
Po wybuchu wojny nauczycielstwo znalazło się w specyficznej sytuacji. Po zawieszeniu broni w Warszawie stawiło się do pracy w zdekompletowanej liczbie. W dniu 1 września szkoły nie zostały otwarte. Rozpoczęcie roku szkolnego miało nastąpić