[08.1942], Warszawa-getto. N.N. („Cesia”)780, Listy do N.N.
[2]781 Drogi przyjacielu!
Otrzymałem Twój list. Dziwisz się, dlaczego nie odpisuję. Wierz mi, przy takich
przeżyciach zapomina się o wszystkim. Powinieneś wiedzieć, co przeżyliśmy w sobotę 1 VIII [1942 roku]. Punktualnie o 6 wieczorem zauważyłem przez okno, że coś się dzieje na ulicy, nie wiedziałem co dokładnie. Kilka minut później przychodzą na dziedziniec Ukraińcy i krzyczą, aby zejść na dół. Postanowiliśmy z moją kochaną żoną i dziećmi, że nie schodzimy, dopóki oni nie przyjdą do naszych drzwi. Tak też się stało. Kilka minut później pukają do drzwi. Pytam, kto tam. Odpowiadają mi: „Otwori”782. Otwieram drzwi i wchodzą dwaj Ukraińcy z karabinami i pytają mnie, czy mam zegarek. Wyjmuję mój b[…]b i pokazuję mu, a on zaraz zabiera i mówi mi, że nie będą strzelać, ale każe mi wziąć jedzenie i zejść na dół. Oczywiście, ja z kochaną żoną i dziećmi schodzimy na dół na ulicę. Wychodzimy na ulicę. Stoją tam tysiące ludzi. Nie wiedziałem, co się dzieje. Ustawiłem się z moją kochaną żoną i dziećmi zaraz przy domu, w którym mieszkałem, gdzie stała stosunkowo mała grupa ludzi. Stojąc tak przez kilka minut, zauważyłem, jak jeszcze dochodzą ludzie, i to skąd! Z kontroli. Pytam się, co z nami będzie. Mówią mi, że idą na Umschlag[platz]. Tam nie będzie dobrze. Patrzę na moją kochaną żonę i dzieci. Zauważyłem, że mają łzy w oczach. To znaczy, że popełniłem błąd. Powinienem był ustawić się do kontroli, a stawiłem się do
skontrolowanych, którzy mają iść na Umschlag[platz]. Mówię do Ukraińca, który nas pilnował, że jeszcze nie zostaliśmy skontrolowani, że dopiero teraz wyszliśmy z domu i źle się ustawiliśmy. On zaczyna na mnie krzyczeć i chce mnie bić, a ja dalej stoję na swoim miejscu. Robi mi się słabo, nie mam przy sobie cukierków. Upał jest straszny. Patrzę na moją kochaną żonę i dzieci i myślę sobie, że powinienem odejść wraz z nimi. Nie mogę sobie tego darować. Mam dobrą przepustkę od M[enachema] Kohna. To jest bardzo dobra przepustka, którą honorowano do dziś. Przyszło mi do głowy, że poślę po Kohna, biorę więc policjanta i posyłam po Kohna, żeby zaraz przyszedł.
Drogi przyjacielu, ponieważ jest późno w nocy i jestem bardzo zmęczony, dokończę pisać o wszystkim w drugim liście. Bądź mi zdrowy i niech Bóg ześle lepsze czasy.
Z poważaniem „Cesia”
[1] Drogi przyjacielu
W tym momencie biorę drugiego policjanta i wysyłam go do kontrolujących ofi -
cerów, żeby im wyjaśnił, co się ze mną działo. Jeden zaraz wraca i każe nam podejść. „Weź rodzinę i idźcie do kontroli”. Przepustka była dla mnie, dla kochanej żony, córki i syna. Ale ze mną znajdowała się córka brata b[…]b była z nami, panienka czternastoletnia. Podchodzimy do kontroli. [Oficer] bierze przepustkę i mówi, że jesteśmy wolni. Pyta, ilu nas jest. Moja kochana żona mówi, że cztery osoby, on przelicza i jest
780 Brak bliższych informacji o tej osobie.
781 Paginacja kart.
782 Otwieraj (ros.). W oryg. w alf. hebr.