Inżynier St. Szereszewski43 – bezpartyjni
Adwokat B. Rozenszta[d]t44 – [jw.]
Adwokat St.45 Tempel – [jw.]
[5] Pierwszy uciekł pan Szoszkies, który robił dookoła siebie tak dużo szumu
i ruchu, szumiał, aż nadarzyła mu się okazja i uciekł.
Za nim poszedł pan Zygielbojm z Bundu.
A w ciągu najbliższych tygodni wyjechali: Panowie Hartglas, Kerner, Szafar,
I.M. Lewin, profesor Weiss. Ci wszyscy wyjechali i uratowali „cenne” życia, zostawiając masy, którym przez całe lata przewodzili, na pastwę losu, oddając ich w ręce opiekunów i „działaczy”, których nikt nie znał, ludzi po większej części mentalności działaczy z towarzystw filantropijnych, a [w] najlepszym wypadku działaczy instytucji gospodarczych, dalekich od mas, od ich potrzeb i dążeń.
Zostawiono masę samej sobie, nikt nie wskazywał jej drogi. Wszelkie polecenia
Niemców były wykonywane z nadmierną gorliwością, w 110%, zaczęto się otaczać
ludźmi „odważnymi”, łobuzerią najgorszego rodzaju, która potrafiła stukać obcasami, rozmawiać z Niemcami, pić z nimi i dawać im podarunki.
To były wytyczne Rady Żydowskiej, na takie tory wprowadzono nasze życie, gdyż
przyznać należy, [że] jeśli chodzi o życie wewnętrzne, [to] mieliśmy względną swobodę, można było pokierować nim w dowolnym kierunku. Brakło jedynie nauczycieli.
Ucieczka więc prowodyrów tych grup ideowych była zwykłą d e z e r c j ą i oni
też w niemałym stopniu ponoszą moralną odpowiedzialność za demoralizację, która się prędko zaczęła szerzyć w naszym życiu, za luksusowy, haniebny tryb życia, i za to, że na nasze życie nie miała wpływu żadna z potężnych cideic46, nurtujących w Żydostwie od dziesiątków lat.
Szczególnie bolesnym było to dla nas, którzyśmy się wychowali na tradycjach
syjonizmu chalucowego, pionierskiego. Myśmy rzucali hasła wychowania narodu, bracia nasi dokazali cudów, bagna osuszali w dzikim kraju, rozsadzali skały, walczyli z wrogą naturą i wrogim człowiekiem. A tu pozostawiono kilkumilionowy naród swemu losowi. Przywódcy uciekli, zostaliśmy sami, bez możliwości oddziaływania na masy, które oddano w ręce ludzi myślących o interesach własnych lub w najlepszym razie, ludzi słabej woli.
Historia osądzi to wszystko. Lecz może kiedyś na gruzach i ruinach powstanie
nowe życie, będzie to groźne memento, gdyż stwierdzić należy, że w tej chwili
historycznej p r z y w ó d c y n i e z d a l i e g z a m i n u. Przywódcą jest ten, kto potrafi
43 Stanisław Szereszewski (1881–1943), przed wojną prezes Toporolu, dyrektor fabryki drożdżowo-gorzelniczej. W czasie okupacji kierownik Wydziału Finansowego RŻ, przewodniczący ŻKOM, rozstrzelany przez Niemców 23 kwietnia 1943 r. na terenie getta.
44 Bolesław Rozensztadt (1887–1943), adw., przed wojną członek sądu dyscyplinarnego Naczelnej Rady Adwokackiej, w getcie przewodniczący Wydziału Nieruchomości i Urządzeń Użyteczności Publicznej oraz Wydziału Prawnego RŻ, ceniony ze względu na swoją fachowość. Zginął, wywieziony do Treblinki w styczniu 1943 r.
45 Brak bliższych informacji o tej osobie.
46 c-c Poprawione ręcznie, pierwotnie: wpływów ideowych.