z Białegostoku do swego bliskiego, który został podjęty przez gestapo. List zawiera
m.in. następujące zdanie:
„Wydostań się koniecznie z rąk tego mordercy i bandyty Hitlera. Przyjedź do nas.
Towarzysz Stalin dba o nas wszystkich”.
Wspomniałem nazwisko Mendego. Nazwisko, które się wryło specjalnie w pamięć
setkom tysięcy mieszkańców żyd[owskich]. On, łącznie z jego zwierzchnikiem Brandtem91, byli od pierwszego dnia wkroczenia Niemców kierownikami działu żydowskiego Gestapo. Ci dwaj ludzie, i sierżant i podporucznik, rządzili półmilionową ludnością w ciągu lat, aż ją zupełnie wyniszczyli.
Brandt, starszy, tęgi Niemiec, o zawsze śmiejących się oczkach, perfidny i obłudny, morderca, który osobiście rozstrzeliwał ofi ary żydowskie, uchodził przez długi czas za człowieka dostępnego i nawet „liberalnego”, nigdy nie zdejmował maski z twarzy. Był zawsze grzeczny, uprzejmy, uśmiechał się. Gdy przychodził, myszkował oczyma i tak gładko zawsze wszystko załatwiał, że odnosiło się wrażenie, że się ma do czynienia z człowiekiem kulturalnym. A był to jeden z najgorszych i napodlejszych katów, mający na sumieniu tysiące ofiar.
Drugi – faktycznie kierownik działu żydowskiego, młody, energiczny sierżant
Mende. Był to typ bezwzględny, krwiożerczy, wykonawca mordu nalewkowskiego,
sprawy styczniowej (tzw. kot[t]owców92) i in[nych]. Ci dwaj ludzie, prawdopodobnie
z góry upatrzeni na te stanowiska, rządzili półmilionową żydowską Warszawą. Otoczeni bandą szpicli żydowskich, którzy dostarczali im dokładnych informacji o tym, co się działo w dzielnicy żydowskiej. Prowadzili oni politykę utrzymania ludności w ciągłym napięciu i strachu. Systematycznie i według prawdopodobnie opracowanego planu, coraz dalej zacieśniali pętlę dookoła szyi. Ani dnia spokoju, coraz [to] nowe zarządzenia, nowe ograniczenia, aż do ostatecznego wyniszczenia. Wykonali swą „robotę”, ku naszej hańbie, przy pomocy szpicli żydowskich i wykonawców Żydów. Problem ten jest jednym z najstraszniejszych [12] w tej największej tragedii, jaką było wyniszczenie Żydostwa Polskiego. Wypadnie nam jeszcze mówić o tym smutnym rozdziale, traktującym o głębokiej demoralizacji, mogącej zaistnieć chyba tylko w narodzie niewolników.
Historycy i uczeni kiedyś oświetlą i osądzą ten bolesny problem, który kosztował
tyle krwi i ofi ar żydowskich.
I tak kończył się rok 1939, rok rozpoczęcia wojny i utraty niepodległości Polski.
„Na zachodzie bez zmian” donosiły komunikaty. „Działalność patrolowa i artyleryjska”. Kolosalne armie milionowe, tysiące czołgów i tanków [s], przygotowały się z obu stron, aby zmierzyć się w śmiertelnym pojedynku.
91 Karl Brandt, SS-Untersturmführer, urzędnik referatu IV B.
92 Kazimierz Adam Kott (1919–1940), współzałożyciel jednej z pierwszych tajnych organizacji w okupowanej Warszawie – Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej (PLAN), powstałej 15 października 1939 r., w której kierował Wydziałem Bojowym. 14 stycznia 1940 r. Kotta i jego współtowarzyszy aresztowano na skutek donosu. Kott zbiegł z gmachu gestapo. W dniach 18–25 stycznia doszło do masowych aresztowań zarówno członków PLAN, jak i osób zupełnie przypadkowych. Gestapo aresztowało wtedy 255 Żydów, a pretekstem do tego było jedynie żydowskie
pochodzenie Kotta. Wszyscy oni zostali później zamordowani. Lista ofiar znajduje się w: Rada Żydowska w Warszawie, dok. 89; zob. też A. Rutkowski, Sprawa Kotta w środowisku żydowskim w Warszawie, BŻIH 1967, nr 62, s. 63–75 oraz niżej w tym dok.