RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Ostatnim etapem przesiedlenia jest ś...

strona 165 z 250

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 165


158 Ośrodek zagłady Treblinka II [13]

Fabryka śmierci pracuje.

Pięćset metrów dalej, przy ogromnych dołach, pracowała koparka mechaniczna. Maszyna wraz z motorem była wielka jak wagon kolejowy. Mechaniczne łopaty wygarniały [37] góry ziemi. Dźwig unosił ziemię, ładował do wagoników, po czym przewracał je i wyrzucał ziemię na bok. Tempo było iście fabryczne. Zastaliśmy tam przy pracy bardzo wielu Żydów. Wszyscy oni byli zatrudnieni przy przenoszeniu zwłok. Byli tam również Żydzi, którzy na furmankach przewozili zwłoki do wielkich dołów na skraju placu151. Panował tam ogromny ruch152. Robotnicy wykonywali pracę prawie w biegu. Niemcy, Ukraińcy, a także żydowscy kierownicy grup roboczych, tzw. kapo (Kameraden-Polizei) bezustannie ich poganiali. „Szybciej, szybciej!” Coraz to rozlegał się trzask pistoletów i świst kul. Nie słyszano krzyków [38] ani jęków rozstrzeliwanych. Niemcy strzelali w tył głowy, mierząc w takie miejsce, że człowiek padał błyskawicznie, nie zdążywszy nawet jęknąć.

Na placu tym były różne groby. Wzdłuż ostatniego ogrodzenia były trzy ogromne otwarte groby, w których układano trupy warstwami. Bliżej baraków był wykopany nieco mniejszy dół, przy tym ustawiono do pracy naszą grupę 60 ludzi. Inna grupa robotników chodziła po placu i posypywała zwłoki [39] chlorkiem, który czerpano wiadrami z olbrzymich beczek. Po przyjrzeniu się przez chwilę tej „fabryce” ogarnęła mnie jeszcze większa groza. Tyle grobów, tyle trupów! Za kilka dni wojna musi się skończyć – pomyślałem.

Jak to rozumieć? Po prostu było tam już tak dużo trupów i tak dużo grobów153. [40] Muszę jeszcze zaznaczyć, że na tym placu nie grzebano zagazowanych, lecz wyłącznie trupy z transportów oraz zastrzelonych w Treblince, jeszcze przed zagazowaniem.

Nasza sześćdziesiątka została podzielona na trzy grupy. Znałem niemiecki i dlatego wyznaczono mnie na grupowego. Natychmiast musiałem udawać, że krzyczę i poganiam swoich ludzi. W przeciwnym razie groziła mi w każdej chwili kula lub bat.

Młody człowiek w okularach i esesman.

Esesman, który nas tu przyprowadził, wdał się ze mną w rozmowę. Wypytywałem go, jak się przedstawia sprawa pracy, a on bardzo spokojnie i cierpliwie