RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Ostatnim etapem przesiedlenia jest ś...

strona 168 z 250

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 168


Ośrodek zagłady Treblinka II [13] 161

jeszcze leżeli mężczyźni z mojego transportu. Niektórzy usiłowali niepostrzeżenie przemknąć do naszej powracającej z pracy grupy. [52] Esesowiec nie pozwolił jednak.

Pozwalają nam iść spać.

Esesowiec poszedł zapytać komendanta, co ma z nami zrobić. Po powrocie kazał nam wejść do baraku na prawo, który był przedzielony cienką ścianką. Wpuścił nas do mniejszego pomieszczenia i powiedział, że możemy położyć się spać. Spało już tam na podłodze wielu spośród Żydów, których przedtem widzieliśmy przy pracy. Zrozumieliśmy, że również i nas zostawiają na razie przy życiu. Resztę mężczyzn z naszego transportu odprowadzono tej samej nocy do „kąpieli”.

[53] Rozdział trzeci.

Nadal pracuję przy trupach.

Nazajutrz znów pracowaliśmy przy trupach. Każdy z nas otrzymał na śniadanie po kubku wody. Chleba nam nie dano. Swoich rzeczy i zapasów nikt z nas już nie posiadał, mogliśmy jednak brać sobie jedzenia, ile dusza zapragnie, z tobołów, które przywieźli inni. Było bez liku tłumoków, teczek, plecaków i walizek na każdym kroku. Można było w nich znaleźć najlepsze smakołyki. Ale nikt z nas nie myślał na razie o jedzeniu, łaknęliśmy tylko wody.

Trupy z Międzyrzeca witają się z tymi z Kielc.

Pierwsza praca naszej grupy (20 osób) polegała na uprzątnięciu pomordowanych Żydów kieleckich, leżących od wczoraj w baraku za ścianką; [54] w tym baraku spaliśmy poprzedniej nocy.

We czterech braliśmy jednego nieboszczyka po drugim, odnosiliśmy go za ogrodzenie do trupów, które poprzedniej nocy wyładowaliśmy z transportu międzyrzeckiego. Tu spotkali się Żydzi z Międzyrzeca z Żydami z Kielc. Na tym placu, przy torze kolejowym pracowała inna grupa. Ładowała ona zwłoki na furmanki i odwoziła do wielkich, zbiorowych grobów, które wczoraj widziałem wzdłuż pierwszego ogrodzenia obozu. Żydów zamordowanych w baraku oraz ludzi, którzy udusili się w wagonach, [55] grzebano w ubraniach. Widocznie rozebranie ich kosztowałoby zbyt wiele trudu. Niemcy starają się z reguły grzebać Żydów nago. Ale gdy ktoś umrze w ubraniu, Niemcy wielkodusznie nie przestrzegają zasad „Werterfassung”. Było to co prawda wbrew przepisom, ale praktyka niekiedy do tego zmuszała, zwłaszcza z braku czasu. Nie kazano nam nawet tym razem przetrząsnąć kieszeni dla sprawdzenia, czy nieboszczycy nie mają pieniędzy lub kosztowności. Około godziny dwunastej w południe zakończyliśmy uprzątanie baraku. Skierowano nas do innej roboty.

35 trupów w studni.

W pobliżu posterunku, tuż za ogrodzeniem była studnia. Było tam [56] z czasem wielu topielców. Tego dnia miały być stamtąd wyciągane ich zwłoki. Razem z nami pracował pewien Polak z obozu karnego Treblinka I. Usiadł w wiadrze zawieszonym na studziennym łańcuchu. Opuściliśmy go w głąb studni. Przywiązywał trupy jeden po drugim do wiadra, a my, kręcąc korbą, wyciągaliśmy je do