RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Ostatnim etapem przesiedlenia jest ś...

strona 178 z 250

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 178


Ośrodek zagłady Treblinka II [13] 171

puszczenie było słuszne. Parę westchnień, rzadziej kilka łez – to wszystko, co poświęcało się pamięci zamordowanego.

Po paru dniach pracy przy sortowaniu rzeczy – nowe transporty ciągle jeszcze nie przybywały – zabrano po południowym apelu mnie i jeszcze czternaście osób do uprzątnięcia [97] drogi prowadzącej do komory gazowej, lub jak Niemcy to nazywali Badanstalt161. Miejsce to budziło w nas najwyższą grozę. Dotąd jeszcze tam nie byłem.

„Śmiecie” na ostatniej drodze.

Droga, która prowadzi do lewego baraku na placu apelowym do budynku w pobliskim lasku, jest również ukryta wśród drzew. Jest to wąska, piaszczysta droga, ogrodzona z obu stron kolczastym drutem. Tę oto drogę – po raz ostatni w życiu – przebyły biegiem setki tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci.

[98] Gdy podeszliśmy bliżej, ujrzeliśmy „śmiecie”, które kazano nam uprzątnąć, zanim nadejdą nowe transporty. Było to mnóstwo podartych banknotów, które ludziom udało się jeszcze przed śmiercią zniszczyć i porzucić. Dano nam do pracy brzozowe miotły i grabie. Za pomocą tych narzędzi wygrzebywaliśmy z piasku wdeptane złote monety, brylanty, diamenty. Ktoś z naszej grupy podniósł złotą dwudziestodolarówkę i podał ją nadzorującemu nas Ukraińcowi, żeby nas [99] nie poganiał. – Na co mi to złoto? – powiedział Ukrainiec. Czy nie wiecie, że nikt z nas nie wyjdzie stąd żywy? Ukrainiec ten był względnie przyzwoitym człowiekiem. Nie popędzał nas i nie bił. Kiedy jednak w pobliżu był Niemiec, udawał, że jest srogi i krzyczał: „Bystro, bystro!”162. Powoli, nie spiesząc się, pracowaliśmy do wieczora przy uprzątaniu tej dróżki. A potem był apel i poszliśmy spać.

Nazajutrz rano wzięto z naszej [100] grupy 15 osób, w tym i mnie; odprowadzono nas znów w stronę komory gazowej. Tym razem dali nam inną robotę, mieliśmy pomagać przy budowie nowego budynku. Mówiono, że będzie to krematorium, w którym będzie się paliło zwłoki uduszonych w komorze gazowej. Grzebanie ich bowiem zabiera zbyt wiele miejsca. Przyszliśmy na nowy plac, na którym był specjalny barak dla robotników, udzielne państwo.

Znam już cały obóz.

Teraz miałem okazję [101] poznać najtajniejszy i najważniejszy zakątek obozu, gdzie mieściła się zmechanizowana fabryka śmierci oraz specjalne pole, na którym chowano tych, co zostali w niej zamordowani. Kolejno poznawałem więc cały mechanizm obozu zagłady Treblinka II.

W obrębie wielkiego ogrodzonego terenu obozu było pięć mniejszych pól; każde z nich było oddzielone od pozostałych kolczastym drutem163. [102] Plac, na którym ostatnio pracowałem przy szmatach, był centralą tzw. „Werterfassung”,