RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Ostatnim etapem przesiedlenia jest ś...

strona 59 z 250

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 59


52 Obóz przejściowy w Pomiechówku [7]

aa[…]aa, a gospodarze, którzy przyjechali po nas wozami, dodawali a[…]a ile kto miał. Chłopi mówili, że gdyby mieli chleb, to by aa[…]aa nas dobrzy. Wszyscy szturmowce to volksdeutsche z wsi okolicznych. Podpis własnoręczny: Szajndla Gutkowicz.

[17] Irka Grzebieniarzówna, lat 21, z Bieżunia151, córka Jakuba i Łai

Wysiedlona z Bieżunia w 1939 r. – do Warszawy. W Wielkanoc 1941 roku wy[jechałam] do Płońska. Otrzymywaliśmy paczki z Płońska. Poza tym [można] było nabyć prowianty od ludzi, którzy szli po wodę i po drodze kupowali chleb, ogórki, cebule, cukierki i inne po cenach trzykrotnie wyższych niż rynkowa. Ludzie mieli pieniądze ze sprzedaży odzieży i z przesyłek, jakie otrzymywali. Policja niemiecka rzucała chleb i kiełbasę. [Ale] myśmy nic nie otrzymywali. Kiedyśmy wsiadali na wóz, jeden szturmowiec zaczął bić mojego ojca. Przechodzący tamtędy oficer zwrócił się do bijącego, dlaczego bije. Szturmowiec odpowiedział, że furmanki są tylko dla chorych. Na to oficer odpowiedział, że nie ma prawa bić Żydów, że furmanki są dla wszystkich. Podpis własnoręczny: Grzebieniakówna [s]

[18] Sala Gabler, lat 19, córka Marjem i Szachny, Nowy Dwór.

W sobotę wzięli nas do parówki. Zabrałam mego dwuletniego braciszka i zostawiłam w szpitalu ojca, matkę i brata. O drugiej w nocy odbyła się obława. Obudziłam się, złapałam braciszka i pobiegłam na plac. Tam nas ustawili. Bili, zabijali. Psy na nas skakały. Szturmowcy szczuli psy, żeby zdejmowały mężczyznom czapki z głowy, co miało być ich przywitaniem. Później wzięli nas na podwody i zabrali do Pomiechówka. W międzyczasie, będąc w obozie, dowiedziałam się, że matka została zastrzelona w szpitalu, leżąc w łóżku z gorączką ponad 40o, ojciec ranny, a braciszek siedmioletni zdążył schować się pod kołdrą i w ten sposób uchronił się od śmierci. W obozie i ja, i dziecko byliśmy nadzy i bosi, ponieważ nic nie pozwolili zabrać. Niektórym było dobrze, ponieważ mieli paczki żywnościowe, ja nic nie otrzymałam.

Pewnej nocy dziecko zaczęło grymasić. Widziałam, że ma rozwolnienie. Stanęłam z nim w ogonku po trochę wody i od 7 rano czekaliśmy do 4 po południu, aż otrzymałam. W kolejce był straszny ścisk i dziecko zaczęło płakać. Wtedy zwróciłam się do innych, żeby mnie wypuścili. Wobec tego, że był taki tłok, nie mogli mnie [19] wypuścić. Szturmowiec zauważył, że się o coś kłócę, i karabinem strasznie mnie pobił, a dziecko gumą przez głowę zdzielił. O 7-ej wieczorem przyjechała fura z Zakroczymia i rozdawała klej152. a[…]a Majlocha Hoppenbluma i poprosiłam, żeby mnie wpuścił, bo nie aa[…]aa strasznie pobita. Ten jednak [popchnął] mnie, i to tak mocno aa[…]aa […]rów. Mały skaleczył się aa[…]aa do tego stopnia, aa[…]aa żył. Wtedy weszłam aa[…]aa dziecko aa[…]aa nagle z płaczem i aa[…]aa pić. Wobec aa[…]aa nagrzać wodę aa[…]aa kiedy się aa[…]aa żył przechodzący [szturmowiec] widno aa[…]aa jednak nikogo. Ja ze a[…]a spostrzegłam, a[…]a [gorą]cym garnuszku daję dziecku