RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Kolekcja Hersza Wassera

strona 279 z 409

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 279


256 Rozdział 7. Getto warszawskie – utwory literackie [35]

Przez chwilę panuje pełna zaskoczenia cisza. Później wśród publiczności podnosi się krzyk.

 -Taka granda!

 - Fu, ale banda!

-Powinni się wstydzić, w taki czas!

- Tak sobie kpić z biedoty!

Przywódca: Panowie, lepiej zwróćmy się do prawdziwego dyrektora.

Osoba postronna: A gdzież on jest?

Przywódca: Zaraz tu zapukam, tu przy tym okienku siedzi on, ten mędrzec. (Puka w boczne okienko).

[5] Otwiera się okienko i pojawia się dyrektor, który nic nie mówi tylko ciągle kręci głową na nie. Petenci defilują przed dyrektorem i przedstawiają swoje potrzeby.

- gProszę panag, karteczkę na wannę!

- A mnie trochę kartofli!

- Dla mnie pantofle.

- Badanie!

- Maleńkie mieszkanie!

- Koszula konieczna!

- Jedne majtki chociaż!

- A ja, panie Mendel, potrzebuję pas rupturowy.

A dyrektor raz po raz kręci głową, tam i z powrotem: nie.

Przywódca: Usłyszeliśmy więc już od niego samego. Wszyscy: (Przedrzeźniają dyrektorskie grymasy) Nie, nie, nie.

Przywódca: Panowie, nie wolno nam stąd odejść z niczym. Bo jeśli oni nie mają dla nas nic, to z czego oni będą żyć?

To przecież dla nich niebezpieczeństwo, powinniśmy im chociaż współczuć i zebrać dla nich trochę produktów i rzeczy.

[6] Zaproponujcie im jakiś przedmiot, oni przecież nie posiadają nic, ani kawałka b[...]b ani odrobiny wrażliwości!

(kurtyna)

M. Tykociński Warszawa, luty, 1941.

[tłum. z j. żyd. Sara Arm]

HWC 61.2

Opis: oryg., rkps, atrament, j. żyd., 105x255 mm, k. 5, s. 5.