RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Kolekcja Hersza Wassera

strona 306 z 409

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 306


Rozdział 8. Relacje spoza Warszawy [37] 283

zane informacje są jednak wiarygodne, ponieważ również ja słyszałem o tych faktach już kilka razy i są tej samej treści...

Zatem Izydor opowiada: „24 sierpnia 1939 r. o 12 w południe zostałem wezwany do stawienia się w batalionie sanitarnym na Powązkach338. Musiałem więc szybko zlikwidować i omówić wszystkie moje interesy, wyjąć pieniądze z PKO. Pożegnałem się z żoną i dzieckiem oraz innymi krewnymi i pojechałem tam, gdzie mnie powołano. O godzinie 4 dojechałem na miejsce, gdzie zaprowadzono nas, abyśmy się przebrali. [3] Otrzymaliśmy nowe ubranie od a do zet. Spośród trzystu powołanych rezerwistów byłem pierwszym, który był gotowy ze swoim ubraniem. Obecny tam major z uznaniem podkreślił moje patriotyczne nastawienie i w nagrodę mianował mnie magazynierem mundurów.

Ubieranie rezerwistów trwało prawie całą noc. Następnego dnia, 25-go, zorganizowano nas, uformowano, uzbrojono w odpowiednią broń i narzędzia. Wieczorem opuściliśmy koszary i wymaszerowaliśmy w drogę. Doszliśmy do wsi za Modlinem, gdzie pozostaliśmy dwie doby. 28-go śmiertelnie zmęczeni wlekliśmy się po polskich drogach (70 km przez noc) i doszliśmy pod Mławę, gdzie zajęliśmy pozycje. W piątek, 1-go września, o 12 w południe, otrzymaliśmy rozkaz wmaszerowania do Mławy, gdzie było dla nas mnóstwo »pracy«. Następnego dnia, w sobotę rano, weszliśmy do Mławy, »powitani« gradem granatów niemieckiej artylerii. Utrzymanie pozycji wydawało się niemożliwe. O godzinie 11 rano przyszedł rozkaz, abyśmy się wycofali na Ciechanów. Jak tylko odeszliśmy o 30 km, znów przyszedł rozkaz wdarcia się siłą do Mławy. Nie zważając na wszelkie przeciwności, [4] niemiecka artyleria przygotowała dla nas specjalne powitanie, tym razem pomogły im w tym również samoloty. W takich warunkach krążyliśmy w tę i z powrotem aż do nocy. Utknęliśmy w polu. W niedzielę rano przychodzi znowu rozkaz: Wycofać się! O 4 po południu znowu rozkazują nam wejść do Mławy. Do 12 w południe tak chodziliśmy: dwa kroki do przodu, jeden w tył. Wszystko wokoło stało w płomieniach. Niemieckie armaty ani na minutę nie spoczywały i sypały smołą i siarką w naszym kierunku. Działa polowe zmusiły nas do ukrycia się w okolicznych lasach. W pewnym momencie napotkałem na… niemiecki patrol. Pobiegłem prosto do naszego oficera i zameldowałem mu, że nie możemy iść dalej ponieważ w Mławie są już Niemcy. W środku nocy zostaliśmy zatem zmuszeni do wycofania się do… Ciechanowa, gdzie zresztą też byli już Niemcy. Weszliśmy do okopów 8-ej dywizji i przeczekaliśmy do rana. Następnego dnia było stosunkowo spokojnie. Cały dzień spędziliśmy w okopach i nasze śmiertelnie zmęczone kości i nadszarpnięte nerwy wypoczęły trochę. Wokół wszystko stało w płomieniach, ale to miało na nas jak na razie niewielki wpływ. Każdego z nas [5] interesował jego własny los i dalszy przebieg zdarzeń. Byliśmy absolutnie zdezorientowani w sytuacji, strzały armatnie