Rozdział 1. Dziennik Hersza Wassera [1] 37
Wczoraj przyszedł patrol żandarmerii do „Melody Palace” – Rymarska 12 i chciał zaaresztować pełno gości – pomógł telefon na Leszno 13.
Dzisiaj na własne oczy widziałem tę dziką zabawę łapania i bicia Żydów. Dezorientacja i zagubienie Żydów najlepiej ilustrowało gwałtowne rozprzężenie nerwów. Obraz dziko pędzącego, z długim batem w ręce, Niemca i tłumu śmiertelnie przestraszonych Żydów biegnących tam i z powrotem, uczy nas o elementach składowych okrucieństwa terroru władzy, o wyzwoleniu najniższych żądz i instynktów.
Na Gęsiej mieszka sobie Żyd, którego zarobki składają się z tego, co skasuje za przeterminowane weksle. Interesujący jest sposób jego „pracy” – przy drzwiach swojej kuchni staje się on nagle „volksdeutschem” ze swastyką, mówiącym doskonale po niemiecku (niemiecki uchodźca), stosuje on wszystkie znane groźby w stosunku do nieposłusznego dłużnika.
Oneg Szabat.
[44] Niedziela, 9 lutego 1941.
Znowu bito na Karmelickiej – Karmelicka staje się fragmentem żydowskiej historii.
Warszawa spływa teraz rzeką błota – mróz zelżał, a warstwy śniegu przez miesiące nie były uprzątane, więc nie mogło być inaczej.
Mówi się, że część Niemców, która przewozi tranzytem węgiel przez getto, zrzuca węgiel Żydom, którzy go potrzebują.
Poniedziałek, 10 lutego 1941.
Szmugler żywności opowiada. Teraz opłaca się szmuglować do getta takie produkty jak mleko – tam 1,80, w getcie 3,20; kartofle – tam 60 gr kilo, w getcie 1,15; kryształ – tam 7 zł, u nas do 9 zł kilo. Różnica w cenach chleba jest bardzo mała – u nas dwa kilo sitka 6,10, tam 5,50–5,70.
Opowiada znajomy: za 400–500 zł można otrzymać 1) oficjalny, legalny dokument na chrześcijańskie nazwisko, z fotografią 2) pozwolenie na podróż, ważne 2 do 3 miesięcy na wszystkie linie kolejowe w Guberni – najlepszy interes!
Mróz się załamał, a wraz z nim też trochę ceny węgla – teraz 100 kg kosztuje 75 zł (kosztował 95 zł).
Do getta są szmuglowane masy towarów – poza pieniędzmi i dochodami, niczego nie brakuje – jest dostatek i stosunkowo dostępne ceny.
Na Karmelickiej żołnierz mocno bił krzycząc przy tym: „To jest za Bengazi”85.