56 Rozdział 1. Dziennik Hersza Wassera [1]
ich tylko śmierć głodowa, 2) straszne wiadomości z lubelskiej prowincji – Hrubieszów161 (mam na myśli żydowski Hrubieszów) jest likwidowany albo już został zlikwidowany – b[...]b, że też dotyczy Chełma, Białej Podlaskiej162 – to napięcie zbliża się do nas, 3) polityczny albo lepiej powiedzieć, wojskowy, bezruch.
Nasz przyjaciel „Jage” Czarnowski mówi, że siedząc [w szopie] przy swojej maszynie do pracy myśli on sobie tak: uczucie strachu przed śmiercią stępia się u nas – widzimy, że setki, tysiące Żydów jest okrutnie mordowanych, a w Warszawie zabija się ludzi na ulicy. Obiektywnie mówiąc widzę, że dojrzewa nasza gotowość rewolucyjna, coraz mniej wiąże nas z otoczeniem, życie zaczyna nabierać sensu tylko wtedy, kiedy można przenieść się duchem na wschód, do piękniejszych ideałów. Powstaje, rodzi się taka sytuacja, w której my Żydzi będziemy umieli stać się Machabeuszami163 – interesujące stanowisko.
[84] Towarzysz Itkin „Gabie”164 przekazał mi bardzo ciekawe szczegóły ze swoich przeżyć w Brzeżanach165: „przy przejmowaniu miasta przez Niemców było tam 12–15 000 Żydów. Prawie zaraz po jego zajęciu, 5 lipca 1941, miał miejsce pierwszy pogrom Żydów. Złapano 1000 mężczyzn, wśród nich też mnie, i zapędzono na miejscowy cmentarz – kazano wszystkim kopać groby i w tym samym czasie »pracowano«. Polegało to na tym, że ukraińscy pomocnicy wyłamywali ręce i nogi żydowskim ofiarom; następnie siekierami walili gdzie popadło. Pozwalano ofiarom porządnie się wymęczyć, a na końcu Niemcy strzelali z broni maszynowej. Nie wolno się było obejrzeć, ale musiano dalej kopać – straszliwe krzyki unosiły się do niebios. Ja jeszcze sobie nie stworzyłem odpowiedniego obrazu jak to wszystko wyglądało. Wyrażenia »strasznie«, »potworne«, »mrożące krew [w żyłach]« nie są w stanie przekazać tych obrazów. Chłopcy, młodzi ludzie, starcy z wykręconymi nogami i rękami, często członki te leżały zupełnie na stronie, z całego ciała tryskała masa krwi z ran zadanych siekierą. [85] Powietrze mieszało się z dzikim krzykami, jękami i rzężeniem”. (Twarz opowiadającego zmienia się stopniowo, spojrzenie nieruchomieje, ruchy stają się nieskoordynowane, widać, że to opowiadanie ożywia wspomnienia zagłuszone gdzieś w zakamarkach jego mózgu). „Razem ze mną kopał czeski Żyd, zdaje się Skurecki – jedyną rzecz, o której był on w stanie mówić, to była prośba – bym zawiadomił jego żonę o jego śmierci. Nawoływałem go, by