RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Wrzesień 1939. Listy kaliskie. Listy...

strona 159 z 424

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 159


Obozy jenieckie [27] 149

możliwe. „Ja das glaub ich gar nicht, was in die Zeitung steht”413, odzywa się jeden, drugi mu sekunduje itd. Innym razem przychodzi jeden z nowiną, że w jakiejś miejscowości pomorskiej (znów w gazecie) zakwaterowanych było 4-ch żołnierzy niemieckich, w nocy ktoś stuka do drzwi, a kiedy drzwi zostały rozwarte, stanęła w nich stara kobieta, Żydówka i – robiąc ruch ręką – trzymała taki oto nóż. Czy to nie nonsens, odezwał się jeden z jeńców, stara kobieta z nożem na 4-ch uzbrojonych żołnierzy? „Ja du hast recht, das ist Quatsch und Unssin, darum glaube ich gar nicht”414. Wszyscy wpadają w ten sam ton i śmieją się. Do mnie mówi jeden: „Ja wenn sich Polen nicht versteift hatte wegen den dämlichen Korridor, wäre nie zum Kriege gekomme”415. Wyjaśniam mu [6] delikatnie sprawę Austrii, Czechosłowacji, a czy Pomorze, Poznańskie, Śląsk nie było niemieckie, czy po Gdańsku nie muszą przyjść inne żądania, a Mein Kampf nie mówi wyraźnie, że trzeba tylko złamać opór przy małym żądaniu i to już starczy. Rozmówca daje mi pełną rację i mówi: „Ja das stimmt”416. Trzeba nie zapominać, że takie uświadomienie wędruje potem do domu do przyjaciół. Każdy chce pokazać, że ma lepszą orientację i propaganda gotowa. Otóż dlaczego chciano się nas pozbyć z otoczenia Niemców, z którymi każdy Żyd potrafi na swój sposób się rozmówić.

29 luty 1940 rok[u] jest dla mnie szczególnie pamiętny. Obiad o 10-ej, 1400 gr chleba i pół kilo kiełbasy, z tym oto fasunkiem załadowali nas do osobnego, dostatecznie ogrzanego pociągu, który miał nas zawieźć do domu. Podróż trwała całe

3 dni, ale niestety nie do Łodzi, do 3-go Reichu, tylko do Lublina nas odstawili, gdzie w barakach zatrzymali nas na parę dni. Dnia 8-go marca byłem już wolnym człowiekiem. Z banknotem 100 zł w kieszeni, który to przechowywałem przez cały czas niewoli. Mój następny i ostatni etap, jako wolny już człowiek, to Warszawa, gdzie zostałem już niezmiennie.

Napisał i poświęca p. Wasserowi, zacnemu przyjacielowi i ziomkowi Marian Liberman

Warszawa, dn. 16 lipca 1941.

ARG I 1087 (Ring I/422)

Opis: oryg., (rkps, ołówek, 220×355, 216×275 mm), k. 3, s. 6; odpis (2 egz., rkps – JG*, ołówek,

150×210 mm), j. pol., k. 29, s. 32. Na s. 1 (rkps JG*) : „nr 4”.

Na s. 1 (oryg.) inf. o artykułach na temat wynalazków autora zamieszczonych w „Głosie Porannym” z 14 i 17 lipca 1939 r.

Zał. notka H.W.: „Jerzy Szaja (Łódź, Pabianice), opowiada”[?]417. Druk: Selected Documents, s. 215–221.

Edycja na podstawie oryg., k. 3, s. 6.