RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Wrzesień 1939. Listy kaliskie. Listy...

strona 68 z 424

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 68


58 Kampania wrześniowa poza Warszawą [8]

Po 03.1940, Warszawa-getto. Szmuel Zeldman, Relacja pt. עדאַליפֿעד רעד ףױא" "ןילרעב ןייק [„Na defiladę do Berlina”]. Żołnierz 14 pp we wrześniu 1939 r.

[1] Na defiladę do Berlina

Opowiadający o przeżyciach wojennych nazywa się Szmuel Zeldman – kawaler warszawski w pełnym sensie tego słowa. Zwyczajny, beztroski, sympatyczny młody człowiek, pracujący w ciągu dnia w magazynie z drzewem, a po pracy „hrabia”, który potrafi – za niewielkie pieniądze – bawić się i spędzać przyjemnie czas. Miłośnik lokali tanecznych, sportu, sznapsiku, smakołyków. Nie interesuje się specjalnie problemami społecznymi, politycznymi czy kulturalnymi. W kręgach, w których się obraca, nie przywiązuje się do tego wagi. Najważniejsze to mieć parę groszy w kieszeni, kilku bliskich, dobrych przyjaciół, do tego dwie, trzy ładne dziewczyny i… życie jest piękne!

W marcu 1938 r. wezwano Zeldmana do odsłużenia 18 miesięcy w polskim wojsku. Zeldman nie boi się służby. Nie ociągał się przed poborem i nie zrobił sobie krzywdy. Blondyn, o rumianej twarzy i szerokich plecach, nie boi się wojska i chrześcijańskich „kolegów”, z którymi nieraz kotłował się na boiskach sportowych. Ale mimo to nie idzie tam z wielką chęcią. Okres służby wojskowej jest dla każdego tego typu młodzieńca momentem przełomowym, przejściem od lekkomyślności do stanu poważnego. Od zabaw do poważnych spraw. Żołnierz po służbie ma już dziewczynę „do ślubu”, której nie w głowie randki i „głupstwa” z poprzednich lat dziewczęcych. Twardy wojskowy sposób życia odbija się na dalszym życiu codziennym.

Zeldman pozostawił więc w Warszawie swoich kolegów i dziewczyny, lokale taneczne i boiska sportowe, swoje młodzieńcze lata i odjechał do Włocławka, do służby w 14 pułku piechoty101. Półtora roku służby minęło jak u każdego. Raz lepiej, raz gorzej. Ale kiedy nadszedł czas zwolnienia z wojska, dzień oczekiwany od wielu tygodni, coś się zepsuło na boskim świecie.

Kilka tygodni wcześniej młody rocznik został wysłany do Konojad Pomorskich102, do kopania rowów obronnych. Starszy rocznik pozostał w koszarach.