RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Wrzesień 1939. Listy kaliskie. Listy...

strona 85 z 424

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 85


Kampania wrześniowa poza Warszawą [12] 75

odbywał się bój o majątek Emilianów176. Nad ranem otrzymaliśmy rozkaz ustawienia się na szosie. Powstała panika z powodu wdarcia się kilku czołgów niemieckich. Wszystko zaczęło wiać. Tabor nasz zatrzymał się w miejscowości [2] Osiek177. Od dnia 17 września samoloty niemieckie nas bezustannie bombardowały. Nie tylko bombami, ale prażyli z karabinów maszynowych. Batalion poszedł w bój, zdobyliśmy jeńców. Na wieczór byliśmy wzięci w dwa ognie. Ludzie chowali się pod parkanami [g]ospodarstw wiejskich. Opatrywałem wielu rannych w płonących chałupach, pod ogniem nieprzyjacielskim ciężkiej artylerii. Pod wpływem ognia schowałem się do chałupy. Stamtąd wyszedłem i razem z batalionem poszedłem na bój, który odbywał się na białą broń. Uciekliśmy pod gradem bomb z samolotów i dotarliśmy do początku Puszczy Kampinoskiej. Tam zobaczyliśmy białe flagi. Był to oddział wojska polskiego, który zaginął i nie wiedział, co począć. Oficer nasz wezwał tamtejszych do walki, gdyż zbliżali się Niemcy. Żołnierze odpowiedzieli entuzjastycznie. W dniu 18 [września] dostałem przydział do 28 pułku artylerii lekkiej178. Udaliśmy się do lasu, gdzie organizowano ostatnie natarcie przy ujściu Bzury do Wisły. Zaczęli [w] nas walić z artylerii ciężkiej [i] rozpoczęła się rzeź nas. Z grupą przedarłem się, aby dostać się [do] Modlina, lecz przyszedł rozkaz od gen. Bortnowskiego179, aby tam nie iść, lecz dalej walczyć nad Bzurą. Rozpoczął się bój piechoty, w którym brałem osobiście udział. Wezwano mnie do punktu opatrunkowego we wsi Kamion180. Bitwa trwała przez noc. Nad ranem bitwa ustała, a wojsko polskie pod działaniem samolotów nieprzyjacielskich uciekło. Resztki batalionu szły przez Bzurę, aby dotrzeć do Modlina. Niestety, byliśmy okrążeni od

4 dni. Bardzo charakterystycznym było, że Niemcy jeńców pojmanych puszczali wolno i kazali wracać do oddziałów, co działało demoralizująco na wojsko i szerzyło anarchię. Gdyśmy przeszli przez Bzurę, dotarliśmy do samego centrum Puszczy Kampinoskiej. Tam zgubiłem batalion, gdyż zajęty byłem w chałupie opatrunkiem rannego oficera. Do chałupy tej zaczęli Niemcy strzelać. Wpadł granat, jeden z oficerów zaraz chciał się poddać. Ja zostałem lekko postrzelony. W drugiej izbie nasi rozpoczęli ogień, byliśmy osaczeni ze wszystkich stron, wreszcie wywiesiliśmy białą chorągiew. Rozbrojono nas i kazano stanąć twarzą do muru, odebrano od nas żyletki, scyzoryki, nawet zapałki. Oficer zapytał, czy jestem Żydem. Udawałem, że nie rozumiem. Przyprowadzono nas na punkt zborny i kazano wystąpić lekarzom. Znów pytanie, czy jestem Żydem, wybawił mnie z tej opresji lekarz Polak, znany antysemita, który powiedział, że nie. Było to dnia 19 września. Dostaliśmy rozkaz opatrywać rannych. Otoczono ich opieką dobrą. Pozwolono mi zabrać narzędzia