RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Wrzesień 1939. Listy kaliskie. Listy...

strona 91 z 424

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 91


Kampania wrześniowa poza Warszawą [14] 81

znajdowaliśmy się na polanie pod wsią w szyku marszowym. Dowódca baonu na koniu zlustrował cały batalion; krótka komenda i ruszamy. Kierunek marszu dotychczas nieznany nam, mocno nas prawdę mówiąc, rozczarował, okazało się bowiem, że idziemy na wschód, nad Wartę. Oczywiście wszyscy pewni byli, że to jedynie jakiś manewr, a ostatecznie perspektywa zajęcia stanowisk w żelbetonowych schronach nad Wartą dawała pełną gwarancję niebrania udziału w najbliższym przynajmniej czasie w bojach. Z cywila przecież jeszcze wiedzieliśmy, że nad Wartą organizować się miała trzecia linia obronna, nie sądziliśmy więc, by tak prędko zetknąć się z nieprzyjacielem. Maszerowaliśmy tylko w nocy.

Nad ranem 31 VIII osiągnęliśmy miasteczko położone o jakieś 30 km od miejsca wyjścia – Słupca (dawna granica zaboru niemieckiego i rosyjskiego). [5] W Słupcy zobaczyliśmy też pierwsze plakaty ogłaszające ogólną mobilizację.

1-go września nad ranem osiągnęliśmy po całonocnym marszu miasto Konin nad Wartą. Do samego miasta nie wkroczyliśmy, natomiast rozłożyliśmy się nad brzegiem rzeki w wioskach położonych o 3–4 km od miasta.

Nad Wartą rozpoczęliśmy natychmiast budowę schronów i rowów strzeleckich. Niestety prace nasze zostały widocznie rozpoznane przez lotnictwo nieprzyjacielskie, które miało za zadanie niszczenie toru kolejowego Poznań–Warszawa, tak że bardzo często podczas kopania zmuszeni byliśmy przerywać pracę wskutek ognia karabinów maszynowych lotnika. W niedzielę, 3-go września, przed wieczorem otrzymaliśmy rozkaz dalszego marszu na wschód. Nazajutrz o 11-ej w południe osiągnęliśmy po forsownym marszu całonocnym miejscowość Dąbie194, położoną niedaleko stacji kolejowej Barłogi195. Tu też nie zagrzaliśmy długo miejsca. Po dwóch dniach ruszyliśmy naprzód na Kutno. Spod Kutna po kilkugodzinnym tylko wypoczynku wyruszyliśmy już w pierwsze linie boju w kierunku na Ozorków–Łęczycę.

Nasz batalion, jako jednostka ciężka, mogąca mieć zastosowanie w walkach obronnych na pozycjach czy w bunkrach, w pierwszej fazie bojów kutnowskich nie brał udziału w walkach czołowych, nasze stanowiska znajdowały się zawsze gdzieś blisko stanowisk lekkiej artylerii, [6] dla której stanowiliśmy ochronę na wypadek przedarcia się nieprzyjaciela196na jakimś odcinku. Pierwszy chrzest ogniowy niezbyt chwalebny był dla naszego batalionu. Kiedy po całonocnym marszu spod Kutna znaleźliśmy się już w strefie działań przy stanowiskach odwodów, całe bractwo znużone marszem było na polanie i momentalnie usnęło, jak się później okazało, jeden ze strzelców chcąc załatwić pewną potrzebę, oddalił się od kompanii, poszedł w kartofle. Ni stąd ni zowąd padło w jego kierunku kilka strzałów, na odgłos których cały batalion, zostawiając oporządzenie i sprzęt, zaczął uciekać.