RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Tereny wcielone do Rzeszy: Kraj Warty

strona 79 z 308

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 79


54 Rejencja Inowrocław (Regierungsbezirk Hohensalza) [14]

aa[…]aa posegregować i połączyć w jakąś całość. I snując dalej analogię do tego badanego, uważam moje zadanie za trudniejsze: on wie chociaż, że z danych mu części można utworzyć, no przypuśćmy, kwadrat, że żadnej z nich nie brakuje, ja nie tylko nie mam tej pewności, ale wprost przeciwnie, zdaję sobie sprawę, że pozostaną pewne – może nawet liczne – luki. Toteż, by uprzedzić i zaznaczyć, że niniejsze opowiadanie nie jest narracją ciągłą, lecz po prostu zbiorem, garścią luźnych epizodów i bagatelek (bagatelek!) – dałem nagłówek będący tytułem antysemickiego dzieła znanego francuskiego pisarza – Céline’a.

Koło, miasto powiatowe, leżące obok Kalisza, liczyło przed wojną jakieś 20 000 mieszkańców. 30% tej liczby stanowili Żydzi133.

Jest to jedno z nielicznych miast, które nic (a raczej: prawie nic) nie ucierpiały na skutek działań wojennych. Bombardowano je wprawdzie w ciągu 2, 3 i 4 września, ale atakowano tylko obiekty wojskowe, uszkadzając przy tym, zdaje się przypadkiem – tylko 3 domy prywatne. Poza tym cofająca się armia polska wysadziła dwa mosty na Warcie. Niech [2] mi tu będzie wolno podkreślić – w ślad za unikającym paradoksów Zolą134 – „nieprawdopodobieństwo prawdy”: fakt zniszczenia tych mostów stał się później dla Żydów prawdziwym nieszczęściem. Ale – nie uprzedzajmy wypadków.

Niemcy wkroczyli do Koła dnia 12 września w południe. Najprawdopodobniej chcieli zaoszczędzić ludności żydowskiej przykrego rozczarowania, gdyż postarali się, by od razu pierwszego dnia przedstawić się w jak najgorszym świetle: przede wszystkim zaczęli łapać Żydów na robotę (wielu złapanych pobito przy tym do nieprzytomności) i, co stanowi pewną innowację w monotonnym repertuarze Niemców – wypróbowywano, czy świeżo zdobyte polskie karabiny są naładowane, w ten sposób, że przykładano ich lufy do piersi pracujących i pociągano za cyngiel. Dotychczas nie wiadomo, czym wytłumaczyć fakt, a raczej cud, że nikogo przy tym nie zabito.

Parę dni później aa[…]aa pierwsze ofiary. SS-owcy zastrzelili na ulicy dwóch Polaków, rabujących jakiś sklep. Ciała ich polecili uprzątnąć znajdującemu się wówczas przypadkiem na ulicy Bierzwińskiemu, prezesowi Biblioteki Żydowskiej. Ów zrobił, co mu kazano i, będąc przekonanym, że skończył robotę i może odejść, skierował się ku domowi. Ale pomylił się i to go kosztowało życie: Niemcy ubóstwiają czystość, a na środku ulicy pozostały dwie duże, brzydkie plamy krwi, których Żyd nie wytarł; wobec tego zakwalifikowali jego odejście jako dezercję z „pola pracy” i po prostu zastrzelili135.

Dwa dni potem dwaj Niemcy, poszukujący ludzi do roboty, wpadli do mieszkania Żyda Rozena, chorego, 75-letniego człowieka, i nie zważając na nic kazali mu wstać z łóżka, ubrać się i iść do roboty. Gdy Rozen począł ich błagać, by dali mu spokój, zwracając uwagę, że jest chory i zresztą zbyt stary, by pracować, jeden z Niemców