Prowincja Prusy Wschodnie (Provinz Ostpreussen) [37] 179
Nasielsk, dwadzieścia kilka kilometrów. Tylko chorym i małym dzieciom pozwolono jechać. Do Nasielska ludzie przybyli tego samego dnia wieczorem. Nocowano w bardzo pięknym budynku, w nasielskiej synagodze, która została całkowicie opróżniona ze wszystkiego, co było z nią związane. Na miejscu aron ha-kodesz powieszono swastykę. Z wielką paradą wprowadzono ludzi do synagogi. Wszyscy przeszli przez kordon żandarmów w pełnym rynsztunku. Tylko chorzy, dwaj mężczyźni i jedna kobieta, nie dożyli tego honoru. Dzięki litości strażników zostali oni zastrzeleni na dziedzińcu synagogi. Noc trwała całą wieczność. Nie było dosyć miejsca dla wszystkich ludzi, którzy ze zrozumiałych powodów tulili się do ścian. Nie siedziano, nie stano i z oczywistych powodów nikt się nie położył; dokładnie mówiąc, unoszono się w powietrzu.
[4] Po tej nocy już żaden serocki Żyd nie będzie narzekał, że mu ciasno w łóżku. Następnego dnia, to znaczy 6.12.[19]39, wyprowadzono ludzi z synagogi, również z wielką paradą. Straż została wzmocniona, żeby nie można było kupić jedzenia. Teraz szli do stacji kolejowej, która znajduje się w odległości 5–6 km od miasta. Droga prowadziła przez błotnistą okolicę i niejedna para butów tam została. Wszystkich doprowadzono prosto do wagonów. Ale wejście do wagonów nie było łatwe. Niejeden Żyd musiał wpierw zanurzyć się w tamtejszym błocie i do tego nagi, gdyż wcześniej przeprowadzono surową rewizję, [sprawdzając], czy Żydzi nie szmuglują jakiejś waluty. Dopiero po oczyszczeniu ludzi z wszystkich pieniędzy, złota itp. a[...]a pozwolono im wejść do wagonów, które zostały a[...]a zaryglowane. Celem tej podróży według wszelkich danych był wschód, to znaczy a[...]a lub okolice Lublina189. Jakże wszyscy byli zaskoczeni, widząc, że pociąg kieruje się na zachód, to znaczy do Prus Wschodnich. Rzeczywiście jechaliśmy do Prus Wschodnich, do Willenberga190. Przyjechaliśmy tam o 6 wieczorem. Opisać uczucia ludzi, którzy cały czas łamali sobie głowy, by dowiedzieć się, dokąd ich wiozą i co mają zamiar z nimi zrobić, jest niemożliwe. Jedno było jasne, ludzie nie mieli przy sobie trucizny, w przeciwnym razie mogło być dużo ofiar. Na stacji Willenberg pociąg zawrócił. I tak jechaliśmy całą noc i znowu nie wiedzieliśmy, gdzie się znajdujemy. Dopiero nazajutrz, 7.12.19]39, zobaczyliśmy, że jesteśmy na polskiej ziemi, a pociąg stoi w Warszawie, na Dworcu Wschodnim. Na peronie było dużo Żydów, którzy czekali na pociągi do różnych miejsc. Wszyscy czekający zostali gwałtem wepchnięci do dwóch pociągów, które wiozły uchodźców z Serocka. Rozgrywały się przy tym straszne sceny, które ciężko dziś opisać. [5] W końcu ruszyliśmy w kierunku na wschód i z zapadnięciem wieczoru dojechaliśmy do Białej Podlaskiej, gdzie pociąg zatrzymał się na całą noc. Wygnanie nastąpiło nagle i nikt nie zaopatrzył się w żywność. a[...]a znowu nikomu nie pozwolono opuścić przedzia-