RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Tereny wcielone do Rzeszy: Okręg Rze...

strona 211 z 308

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 211


186 Prowincja Prusy Wschodnie (Provinz Ostpreussen) [38]

jest „zdarzyło się”, jest nieszczęście. A jako że nieszczęścia nie można wyobrazić sobie bez udziału Żyda, to automatycznie rozumie się, że głową za nie zapłacili również oni, a kosztowało to życie ponad 10 młodych żydowskich mężczyzn.

Niemiecki żołnierz wszedł do polskiego sklepu, który należał do prawdziwego aryjczyka, ot „kupić”199coś. Czy żołnierz ten nie zapoznał się jeszcze dostatecznie z najnowszą teorią rasową hitleryzmu, czy był „liberałem” i „kupowanie” nie robiło mu różnicy, czy u aryjczyka, czy niearyjczyka, czy może po prostu był pewny, że sklep musi należeć do „Jude”, bo przecież Żydzi wszędzie zagarnęli handel i przemysł, a prawowitych właścicieli ziemi zaprzęgli do najgorszych i najcięższych prac, jakkolwiek by było, żołnierz „kupił” i chciał wyjść. Aryjski właściciel sklepu, który potrafił przejąć sklep od swego żydowskiego poprzednika, nie umiał jednak przejąć od niego żydowskiej kalkulacji, żydowskiej rozwagi i oceny sytuacji albo, mówiąc krótko, żydowskiego rozumowania.

Żyd wie, że taki okres to czas niespodzianek, czas, kiedy uzbrojonemu żołnierzowi wszystko wolno. Człowieka, który śpieszy z pomocą swojej „stłamszonej” ojczyźnie, nie wolno niepokoić ani czynić mu żadnych trudności. Wszystko musi być do jego dyspozycji. W obliczu takiego „obrońcy” wszystkie chronione do tej pory świętości muszą zostać pozbawione pieczęci świętości. Jeśli w taki czas wchodzi do żydowskiego sklepu taki żołnierz, to następuje jedno z dwojga: albo Żyd wynosi się zupełnie ze sklepu, pozostawiwszy go na łasce lub niełasce „klienta” albo, jeśli nie może tego zrobić, zbiera w sobie całą odwagę, przyjmuje tego „klienta” uprzejmie, jak najbardziej przyjaźnie, dziękując mu najserdeczniej za zaszczycenie go tą wizytą; wybiera dla niego wszystko najlepsze, co znajduje się w sklepie, uczy go w ten sposób być znawcą towaru, a jeśli widzi, że ten [2] „klient” trzyma w ręce kawałek kiepskiego materiału, wyjmuje mu go z ręki z największą uprzejmością, mówiąc przy tym: „Ach, mój miły panie, to przecież jest «szajs», proszę, tu ma pan najlepszy towar, oto kawałek prosto z Bielska lub kawałek prawdziwego żyrardowskiego materiału, weź proszę, mój drogi Niemcu, pończochy z najprawdziwszego jedwabiu, dla swojej ukochanej «Frau»”200. Takimi i innymi miękkimi i dobrymi słowami przemawia on do serca „klienta” i tym sposobem wykupuje z okrutnych rąk swoje życie, a może również życie swojej rodziny. Tak robi Żyd, Jankiel201tak robi. Ale goj nie rozumie takich sztuczek. On wie jedynie, że kupujący powinien zapłacić za wzięty towar i dlatego, kiedy „klient” chciał wyjść, nie płacąc za towar, aryjski sklepikarz chwycił za rewolwer i zastrzelił Niemca, na śmierć.

Nie było wyjścia, sklepikarza od razu zastrzelono, a wraz z nim jeszcze dwóch aryjskich sąsiadów, którzy przy tym byli obecni. Ale tym nie można było uspokoić wzburzonej krwi nordyckiej rasy.