Prowincja Prusy Wschodnie (Provinz Ostpreussen) [40] 197
7. Może tydzień po tej kontrybucji przysłano [5] kilkudziesięciu rodzinom żydowskim nakazy płatnicze, nie podając, po co ani za co. Jeśli powiem, że wyznaczono sumy przesadnie wielkie, to będzie zbyt mało powiedziane; człowiekowi, który miał w swoim majątku 5000 zł, mogli zaznaczyć 25
000, biedakowi, który żył z pomocy społecznej, kazali zapłacić 2000 zł itp. Oprócz tego sam sposób doręczania tych nakazów był barbarzyństwem. O godzinie 2 w nocy rozlegało się łomotanie w drzwi i wołanie: Aufmachen! Ist der Jude N.N. zu hause?218. Wszyscy porywają się przerażeni z łóżek, a N.N. jest pewien, że chcą go co najmniej rozstrzelać. Tymczasem ktoś otwiera drzwi i czyjaś ręka wrzuca kartkę: „Jutro o 8 wpłacić 2000 zł”, albo przychodzono do kogoś o godz. 6 rano z żądaniem dostarczenia jakiejś astronomicznej sumy za 2 godziny. Wobec tych okoliczności nikt oczywiście owego podatku nie uregulował, co pociągnęło za sobą bolesne i przykre konsekwencje.
Po bezskutecznym upływie terminu wpłaty zjawiła się u „opornych” płatników policja niemiecka i zaaresztowała ich w sile około 80 ludzi; reszta zdołała się ukryć. Za[...] [6] poprowadzono na Rynek, uformowano w kolumnę i odprowadzono pod eskortą do więzienia. Tu ustawiono ich na dziedzińcu, postrącano czapki z głów i kazano stać na baczność. „Kto się ruszy, kto drgnie chociażby, zostanie rozstrzelany” – zagrożono. Po półgodzinnym staniu na chłodzie bez czapek i palt (większość nie zdążyła ich wziąć z domów) usłyszeli w ciemnościach jakiś tupot. Z gmachu więzienia wybiegło kilku podoficerów z pałkami w ręku i rzuciło się na nich, bijąc po omacku (była może 8–9 wieczorem), gdzie popadło. Wszyscy rozbiegli się po całym podwórzu, a Niemcy za nimi. W ciemności słychać było tylko zziajane oddechy, krzyki: Verfluchte Jude219i „Szma Israel” oraz jęki i odgłosy razów. A byli wśród zaaresztowanych przeważnie ludzie starsi, kilku nawet w wieku 80 lat! Po godzinie takiej gonitwy oficerowie zmęczyli się, znów ustawili ich w dwuszeregu, postawili żołnierza, aby a[...]a pilnował, a sami weszli do kancelarii więziennej – Żydzi zaś pozostali spoceni i zdyszani, wystawieni na lodowate podmuchy październikowego wiatru. Trudno zaiste a[...]a [7] fakt, że żaden z nich nie zapadł na zapalenie płuc.
Stojąc tak, słyszeli dobiegające z celi jęki i wycia. Kogo tam katowano i za co, nie wiadomo.
Po krótkiej przerwie podoficerowie ukazali się ponownie. Tym razem nie chciało już im się przemęczać; zaczęli każdego po kolei wybierać z szeregu, kazali stanąć na czworakach i bili pałkami tak długo, dopóki ofiara się nie przewróciła. Jeśli uważali, że bity symuluje upadek – tłukli go aż do utraty przytomności. Zawzięli się zwłaszcza na niejakiego Poznańskiego, którego z racji że należał do