RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Tereny wcielone do Rzeszy: Okręg Rze...

strona 229 z 308

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 229


204 Prowincja Prusy Wschodnie (Provinz Ostpreussen) [41]

znajdują się oni na terytorium rosyjskim. 27 września około 12 w nocy mieszkający w sąsiedztwie synagogi zauważyli tam jakiś ruch. Nadjechało kilka samochodów z ważnymi osobistościami, a gdy otworzono synagogę, weszli oni do środka. Ludzie z sąsiedztwa synagogi nie widzieli, co tam robiono. Tak ciągnęło się to do

2 w nocy, kiedy nagle całe miasto zostało oświetlone jęzorami ognia, wydobywającymi się z płonącej bóżnicy. Ludzie wybiegli z domów, chcąc ratować synagogę, ale żołnierze patrolujący miasto nikogo nie wypuszczali i krzyczeli, że przed 6 rano nie pozwala się [4] wychodzić na ulicę. Mimo to pojedynczym osobom udało się podejść bliżej synagogi, ale również tam stało wojsko oraz 7 samochodów z wyższymi oficerami, bito straszliwie, a Niemcy nie przestawali pytać, kto to zrobił. Młody, 19-letni mężczyzna, który biegł z wiadrem wody, został zastrzelony232. I tak synagoga została spalona do fundamentów, nie dostawszy ani trochę wody, ale kiedy ogień zagroził sąsiednim polskim domom, pozwolono strażakom rozpocząć akcję ratowniczą i wtedy również Żydów ciągnięto do pracy. Była to druga noc święta Sukot233. Nazajutrz, kiedy Żydzi przyszli do pracy, domagano się od nich, by wydali, kto podpalił synagogę, i zaraz postawiono straże przy pozostałych domach modlitwy, by chronić je przed podpaleniem.

3 października zrobiono obławę na 400 mężczyzn. Zostali oni doprowadzeni do starosty, tam kazano wystąpić rzemieślnikom i ustawiono ich na stronie, a z kupcami zaczęto robić gimnastykę. Oczywiście, że nie wszyscy mogli to robić, bito ich więc do krwi. Kilku młodych ludzi tak pobito, że trzeba było znieść ich z placu. Potem wszystkim kazano wejść do starostwa, by się zarejestrować u żołnierza-żartownisia. Każdego witano biciem. To trwało kilka godzin, a potem wszyscy rozbiegli się, gdzie się dało.

12 października ukazało się zarządzenie, że Żydzi muszą nosić żółtą łatę z napisem „Jude” i nie wolno im chodzić po trotuarach, a chrześcijanie muszą zdejmować czapki234. Zarządzenia te zostały wydane przez [5] magistrat. 14 października wszystkie żydowskie sklepy zostały zamknięte i każdy musiał wycenić, ile wart jest [jego] sklep. Jako że w naszej okolicy było bardzo dużo volksdeutschów, rozhulali się oni zupełnie. Żydom zabierano meble, towary, co komu się podobało. Wyróżniali oni bardzo Żydów. 22 października do żydowskiej gminy przysłano [nakaz], że w ciągu trzech dni ma być wpłacona kontrybucja w wysokości 50 tysięcy zł. To znaczyło podnosić ceny towarów. Rozumie się, że tych paru żydowskich bogaczy nie bardzo się spieszyło z zaniesieniem pieniędzy. Część z nich uciekła z miasta, tak że mimo ogromnych wysiłków nie udało się tej sumy zebrać. Do burmistrza poszła delegacja z 40 tysiącami zł. Przedłużono termin do 27 października. Po wielkich trudach udało się w końcu zebrać i zanieść 10 tysięcy zł.