120 Dystrykt lubelski [37]
Wielkanoc otrzymali po 20 zł zasiłku świątecznego, od czasu do czasu otrzymywali drzewo na opał. Reszta, jak już nadmieniłam, musiała się kontentować racją 2,5 kg chleba miesięcznie na osobę.
Ceny niektórych artykułów spoż[ywczych] przedstawiały się następująco:
| masło
| słonina
| chleb 2 kg
| mąka pszenna
| cukier
|
wrzesień 1941
| 22 | 25 | 4,50 | 7 | 13 |
styczeń 1942 | 35 | 38 | 8 | 10 | 20 |
kwiecień | 50 | 55 | 11 | 12 | 28 |
maj | 100 | 80 | 26 | 19 | 45 |
Należy zaznaczyć, że ceny artykułów spożywczych wykazują bez ustanku tendencję zwyżkową, osiągają jednak swój punkt kulminacyjny w maju, gdy dowóz ze wsi całkowicie ustał, na skutek akcji antypartyzanckiej, gdy Hrubieszów został otoczony przez żandarmerię i gęsto obstawiony gniazdami ckm-ów.
Pośrednikami między wsią a miastem byli Żydzi. Nie dziwmy się temu [2] zjawisku. Niemiecki system bezwzględnej eksploatacji wsi nie dopuszcza w ogóle wolnego handlu. Chłopstwo, przeważnie ukraińskie, musi uiszczać coraz bardziej wzrastające kontyngenty, czyli odpowiednie ilości płodów rolnych i bydła po urzędowych cenach, a zostawia mu się tylko tyle, ile jest niezbędne do utrzymania gospodarstwa na jako takim poziomie. Stosunek zarówno chłopów polskich, jak i ukraińskich do władzy okupacyjnej jest wręcz wrogi. W obawie przed „tajniakami” i gestapowcami nie chcą chłopi w ogóle słyszeć o odsprzedaży swych produktów ludziom nie w opaskach, czyli nie-Żydom. Do Żydów mają zaufanie. I stąd Żydzi stanowią element pośredniczący między wsią i miastem. Wszystkie towary potrzebne nabywają chłopi u Żydów, jak np.: maszyny, materiały włókiennicze, buty itp. Stąd się też bierze szalona nienawiść miejskiej ludności, zarówno ukraińskiej, jak i polskiej, do Żydów. Mam wrażenie, że moment konkurencji jest w tym wypadku najważniejszy. Miejska ludność ukraińska i polska widzi po prostu w Żydach swych konkurentów, którzy im odbierają zarobek.
Stosunek Rady Żyd[owskiej] do władz niem[ieckich] był poprawny, oczywiście za odpowiednie ilości prawdziwej herbaty, kawy, kakao, butów z cholewami, futer, złota i innych „podarunków”. O inteligencji polskiej nic nie wiem, natomiast zetknęłam się kilkakrotnie z miejscową inteligencją ukraińską. Odwiedzałam nauczycielskie małżeństwo Waszczuków i popa ukr[aińskiego], nazw[iska] nie znam. Waszczukowie głęboko współczuwali z Żydami. Główny tenor ich wywodów był ten, że „Żydzi są przecież też ludźmi”. Stosunek ich do Niemców był wrogi. Pomimo wrogiego stosunku do sowieckiego systemu pragnęli oni mimo to ich zwycięstwa, gdyż, jak tłumaczyli, po pierwsze są oni wrogami Niemców, a po drugie z nimi „się dogadamy”. Wyczuwałam, że czuli się oni bardzo związani z ZSRR.