RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Generalne Gubernatorstwo Relacje i d...

strona 190 z 764

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 190


142 Dystrykt lubelski [45]

45.

[Po 1.10.1941, Izbica Lubelska]. Frajda Szneurson, [Izbica], List do N.N. (ciotka
i wuj). Trudna sytuacja rodziny (choroba ojca, brat w obozie). Prośba o pomoc
i interwencję u Gitermana i Goldfarba. Zał. dopisek matki Frajdy do siostry
i szwagra z prośbą o pomoc


[3] Kochana Ciociu i sz[anowny] Wujku!

Wasze sto zł otrzymaliśmy, za co bardzo Wam dziękujemy. Nie odpowiedzieliśmy Wam od razu, ponieważ od Jom Kipur255, odkąd Izraela zabrano do obozu, cierpimy okropnie. Niech błogosławiony Bóg nareszcie pomoże, byśmy ujrzeli naszego jedynego brata zdrowego w domu. On pracuje przy ciężkich robotach, wystaje bez butów i w podartych ubraniach w wodzie i w takie mrozy. Będziemy szczęśliwi, gdy zobaczymy go w zdrowiu wracającego stamtąd do domu. Jakże gorzkie jest moje życie, gdy widzę go na własne oczy stojącego przy niebezpiecznej robocie. Nie mogliśmy go uwolnić, ponieważ nie mieliśmy środków. Szczęśliwa byłam, gdy codziennie nosiłam mu jedzenie i gdy mi się udało we wsi blisko obozu dostać pracę, tak że kupowałam ziemniaki i mogłam mu dostarczyć jedzenie. Teraz nawet tego nie mogę dla niego zrobić, gdyż we wsi nie ma pracy, a z domu nie mogę mu nosić, bo nie mam. Pozostaliśmy bez obuwia, a boso nie mogę iść, jak chodziłam przez całe lato, ponieważ jest już bardzo zimno i straszne błoto. To odległość dwudziestu czterech kilometrów w obie strony.

[4] Na dzień dzisiejszy żyjemy w straszliwych warunkach. Jednym słowem głodujemy. Gdy 14 zł kosztują dwa k[ilogramy] chleba, możemy sobie tylko popatrzeć. Jesteśmy nieszczęśliwi, że nie możemy Izraelowi zanieść jedzenia, gdyż cierpi tam głód i ból. To cud, że udaje nam się przetrwać. Głodujemy i cierpimy strasznie. Parę razy pisaliśmy do wujka do Otwocka256, lecz nie dostaliśmy niestety odpowiedzi. Jeden list do nas wrócił i nie znamy już jego adresu. Jesteśmy nieszczęśliwymi ludźmi wystawionymi na głód i biedę, mieszkając w takim miejscu, że ryzykujemy życiem każdego dnia. To wielki cud, że jeszcze żyjemy, już dwa razy dziękowaliśmy za ocalenie. Na dzień dzisiejszy mieszkamy w sklepie. Co dla sz[anownego] ojca i matki szczególnie niebezpieczne, to frontowy sklep przy rynku. Zaraz poprosiliśmy, żeby dano nam mieszkanie gdzie indziej, ale nie było.
A dla chasyda mieszkanie w sklepie jest szczególnie niebezpieczne, ponieważ tylko dla Żydów życie jest niebezpieczne pod każdym względem.

Wiele cierpimy. Prosimy o litość, żeby nas ratować. Głodujemy i bardzo się męczymy. Ciężko nam, ale gorzej jeszcze k[ochanym] rodzicom, którzy słabo