RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Generalne Gubernatorstwo Relacje i d...

strona 193 z 764

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 193


Dystrykt lubelski [46] 145

co posiadaliśmy najlepszego i najpiękniejszego w naszym życiu, zostało nam odebrane. Rozpacz jest ogromna, nie jestem w stanie wyrazić tego piórem. Boli jednak jeszcze bardziej, gdy przypominamy sobie, że gdybyśmy nie byli włóczęgami żyjącymi w skrajnych warunkach, udałoby się tę szlachetną duszę utrzymać przy życiu. Nie potrafimy się pozbierać po wielkiej stracie, jaka nas spotkała. Świątobliwy ojciec powinien trafić do szpitala na obserwację u lepszych lekarzy. Był bardzo osłabiony, a gdy źle się odżywiał, doszły skomplikowane schorzenia, zwłaszcza że serce miał słabe. Boli, że ta święta postać zmarła na obczyźnie. Jest oczywistością, że godne ostatnie pożegnanie, jakie mu się z pewnością należało, powinno się odbyć w Lublinie. Mieszkał tam pięćdziesiąt sześć lat. Widocznie już taki jest nasz los – ponieważ nasz pradziad, mianowicie błogosławionej pamięci rabin, w czasie wojny też zmarł na obczyźnie w Hadziaczu261.

Na ten moment nasza sytuacja jest bardzo smutna, gdy widzimy, do jakich konsekwencji prowadzi takie życie. Matka jest chora, już od pięciu tygodni nie może opuścić łóżka, a my nie mamy najmniejszej możliwości się nią zajmować. Źle nam, że jesteśmy w miejscu, gdzie nie można zarabiać, nie ma pracy. Wychodzenia na wieś w celach zarobkowych surowo zabroniono. Jednym słowem to piekło. Zapytasz, jak można żyć? Dotychczas sprzedawaliśmy, co mieliśmy. W tym momencie nie możemy sobie tym pomóc, ponieważ nie mamy już czego sprzedawać. Jesteśmy bardzo wdzięczni sz[anownemu] Kuzynowi za wsparcie przez cały czas, jak i za ostatnie dwieście zł, przesłane 5 stycznia. Nigdy nie zapomnimy tych szlachetnych uczynków. Gorzkie czasy zmuszają nas, by prosić, aby pamiętał o nas w przyszłości, ponieważ chcemy pracować, lecz niestety nie ma gdzie. Pragniemy przetrwać te gorzkie czasy i mamy nadzieję, że w normalnych czasach będziemy mogli żyć z własnej pracy.

[2] Teraz mamy do sz[anownego] Kuzyna wielką prośbę, chociaż wcale niełatwo jest mi trudzić szanownego Kuzyna, ale zmusza mnie do tego nasza samotność, gdyż nie mam nikogo, kto by nam był w tym pomocny. Wiedząc, jakim wpływowym autorytetem sz[anowny] Kuzyn się cieszy, prosimy bardzo o interwencję w staszowskim262 Judenracie, aby dał pracę mojej siostrzenicy. Jest inteligentną panną, a jak nam pisze, mają tam takie stanowisko, na którym byłaby mniej więcej pomocna swoim rodzicom w czasie, gdy siostra ze szwagrem są tam bezdomni już czternaście miesięcy. Mieszkali razem z nami w Lublinie.

A teraz ich sytuacja jest bardzo krytyczna. Szwagier jest poważnie chory i już od sześciu miesięcy nie wychodzi z łóżka. Nasza nieszczęśliwa siostra męczy się i nie potrafi sobie pomóc, aby uratować męża. Prosimy bardzo sz[anownego] Kuzyna, aby uczynił dla nas tę przysługę, ponieważ chodzi o życie. Z góry dzię-