RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Generalne Gubernatorstwo Relacje i d...

strona 395 z 764

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 395


Dystrykt radomski [98] 347

I to, że 17 października329spalili oni też historyczny pałac Poniatowskiego. Zrobili to w samym środku dnia. Też materiałami wybuchowymi, eksplozjami, z wyczuciem, ze śmiechem. A tu idą chrześcijanie z zaciśniętymi pięściami, bladzi. Tego się nie spodziewali. Taka wspaniałość, taka architektura, taka wielka biblioteka
z antykami... To wszystko ma iść z dymem? Dlaczego? Nie zrozumieli Polacy, że zaczyna się to od Żydów – ci sami Germanie, którzy mogą palić synagogi i zwoje Tory, mogą niszczyć – jeśli można porównywać – wspaniałe dzieła sztuki i tysiące ksiąg.

[10] 19. Zbrodnia i kara...

Historia z pewnością będzie pamiętała, by zapisać, że u Niemców kodeks karny zaczął się od... strzelania! U nich była to najmniejsza i najlżejsza kara. Nie tylko za przestępstwa wojenne, ale również za cywilne grzechy (bo oficjalnie zostało zapowiedziane, krótko po zajęciu Polski, że przechodzimy od zarządzania wojskowego do cywilnego). Nie ma ogłoszenia, które by się nie kończyło tym, że za przekroczenie zostanie się zastrzelonym. Czy dotyczy to „opasek”, czy pieczenia białego chleba, czy wyjścia z getta, czy wypełnienia ankiety... Za wszystko – rozstrzelać!

I raczej wiedzą wszyscy, że dla tych okrutników jest to najniższa kara. Ileż tysięcy Żydów nie było godnych takiej kary; karano ich tym, że nie dawano im ani żyć, ani umrzeć, tylko torturowano i torturowano, aż nieszczęśni umierali w cierpieniach. Doszło już do tego, że zanim zapisze się fakt zastrzelenia, żeby uprzedzić pewien rodzaj odpowiedzialności, już się wie, że ich okrucieństwa mogą być dużo straszniejsze. Ale historia musi przecież zaznaczyć każdy fakt.

[11] Uwięziono całe miasteczko w 3 wąskich, małych uliczkach (przedtem było 15), zabrano chleb, powietrze; nie można iść na wieś, nie ma żadnego kontaktu
z innym miastem. Co mają Żydzi robić – zginąć? Mimo męki chce się przecież żyć, ma się jednak nadzieję: znowu będzie dobrze, znowu będzie świat. Co więc robią Żydzi? Wychodzą o 12 w nocy na cmentarz (znajduje się on kilometr od miasteczka), narażają życie – ale co można zrobić... Stamtąd idą pieszo albo chłopską furką do Radomia.

Kogo złapią na takim przestępstwie – zostaje na miejscu zastrzelony.

Pewnego razu było właśnie 8 ofiar w jednym dniu. Złapano całą furę
z 8 pasażerami: 6 radomian i 2 kozieniczan. Nie zastrzelono ich na miejscu przestępstwa. Przywieziono ich na podwórze komendantury. Gmina zastosowała wszystkie swoje wpływy poprzez volsdeutschów – nic jednak nie pomogło. Głodni krwi łajdacy chcą właśnie krwi! Kiedy proponowano wykup, nie chcieli słyszeć. Apelowano do ich

„świadomości kulturalnej”, żeby [12] uwolniono chociaż kobiety, ale przestępstwo jest przecież „tak wielkie, że żadna pokuta nie może tu pomóc”, i zastrzelili jednak całą ósemkę na podwórzu komendantury. Wypuszczono ich, ale w zamkniętych skrzyniach.