RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Generalne Gubernatorstwo Relacje i d...

strona 514 z 764

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 514


466 Dystrykt warszawski [129]

karteczkę, że nie jest zdolny do pracy (bo posiada złoto, to znaczy kilogram), musiał pracować do 4 po południu i kiedy przyszedł do siebie i trochę odpoczął, przyjechała jego fura, która mu przywiozła trochę towaru i zmartwienie [34] aa[...]aa trochę towaru przy strażnicy zabrano i też, że jego a[...]a z córką nie puszczają do miasta. A kiedy położył tę cząstkę majątku u siebie, w wynajętym od Rolkiewicza mieszkaniu, a resztę towaru u mnie, w komorze, [okazało się], że furman chciał dostać wynagrodzenie tylko w markach, których Joskowicz nie miał. Nadeszła pieszo jego żona z córką z Bratoszewic. Przez cały dzień, aż do jego końca, odbywało się w mieście wiele rewizji, podczas których skonfiskowano dużo towaru. I zatrzymał się cały handel z kilku powodów:

Po pierwsze, sprzedający, który przynosi towar z Łodzi, domaga się tylko marek,
a marek u nas nie ma, dlatego że każdy, który bierze marki lub drobne pieniądze, odwozi to do Strykowa lub do Łodzi, a inne marki w ogóle nie wpływają.

Po drugie, dlatego że ogłoszono, iż trzeba wymieniać setki złotych i pięćsetki i nikt nie chce już takich brać175.

I po trzecie, z powodu konfiskat.

Dlatego też zatrzymał się cały handel, a ludzie są bardzo przestraszeni, również dlatego, że [pomimo] mrozu, który trzyma już 6 tygodni, łapie się przez cały dzień ludzi do pracy i przez cały dzień nie można wyjść na ulicę. Ludzie są zmartwieni
i mówią: „Rano powiesz: któż sprawi, by nadszedł wieczór, a wieczorem: któż sprawi, by nadszedł poranek”176. W każdym razie, „kto powiedział, powiedział dosyć”.

[34a] Czwartek 25 stycznia. Robi się trochę lżej. Nie łapie się już do [pracy], ale zostaje dostarczona [wymagana] liczba robotników. Można już chodzić po ulicach. Oddano towary, które poprzedniego dnia zostały zabrane wielu ludziom, dokładnie u Szmuela Ajzyka, Fajgi Fuels, wysokiej rudej Facingel itd.

U mnie nocował sąsiad Hindy z kobietą z Błaszek, którzy kupili trochę towaru i ja przy tym coś zarobiłem, a oni dzisiaj wieczorem odjechali zaraz do domu. I tym kończy się ten dzień spokojnie.

Piątek 26 stycznia. Łapią ludzi do pracy, gdzie są źle traktowani przez miejscowych chrześcijan, którzy każą im robić gimnastykę na śniegu, a potem pracować; krzyczą, że Żydzi chcieli wojny itp. Odjechało wojsko, które stało ponad
3 miesiące. Przybyło kilku żandarmów i policjantów z Łodzi, którzy urządzają się w nowych mieszkaniach. Nadchodzi noc i przechodzi w spokoju.

Sobota 27 stycznia. Nic ważnego się nie dzieje, tylko pojedyncze wypadki, kiedy łapie się ludzi do pracy. Dopiero wieczorem przychodzą do domu Żydzi