RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Generalne Gubernatorstwo Relacje i d...

strona 525 z 764

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 525


Dystrykt warszawski [130] 477

– Ach, to panienka! – odzywa się – Brat też jest tutaj. Może już panienka być spokojna. Już z pół godziny [temu] wyruszyli Żydzi z miasteczka.

[25] Więc brat tu jest. O, to dobrze. Udało mu się. Co stało się z siostrą? – pomyślałam zaraz.

Podaje mi krzesło. Siadam i rozglądam się dokoła. Siedzę, podaje mi chleb
i herbatę, jem, odzywam się, ale wszystkie te czynności robię wpół świadomie.
W mojej głowie nie mieści się możliwość, że chodzą jeszcze ludzie, że rozmawiają, śmieją się... Moje uszy pełne są jeszcze jęku ludzi z szosy. Moje oczy widzą tylko jeden obraz, widzą wozy, ludzi, wozy, starców, żandarmów. Jestem wpół obłąkana. Boże, ten koszmar. To cierpienie na widok moich współziomków wleczących się po rozpalonej szosie.

Po półgodzinie odnajduje mnie kuzyn, [26] który zaniepokojony poszedł szukać mnie i brata. Dowiaduję się, że mogę już wrócić, już się wszystko uspokoiło.
W drodze do domu dowiaduję się, co działo się w miasteczku po moim odejściu. Rozwścieczeni głowianie rzucili się do wyciągania Żydów – nie-głowian z kryjówek. Znając doskonale swe miasto, nie opuszczali żadnej kryjówki, żadnej dziury. Wyciągali żywych i umarłych, dzieci i starców, chorych i kaleki.

Na rynku musi być 2000 osób – było ich dewizą.

– Przez tych parszywych obcych my mamy cierpieć! – ryczeli.

Ludzie stojący pod ścianą byli blisko obłędu. Czekać dwie godziny na śmierć nie należy do przyjemności190. [odpis]

aa[...]aa przy karabinie maszynowym, spoglądali na zegarek.

Noch 20 Minut, noch 10 Minut, noch 5 Minut!191

Rozgorączkowanie doszło do zenitu. Gmina była zupełnie pusta, wszyscy poszli „po ludzi”. A właściwie, każdy uciekł jak najdalej. Zakładnicy byli blisko omdlenia.

– 2 Uhr192. Repetować? – rozlega się głos żandarma przy karabinie maszynowym. Szczęk żelaza... Wtem przylatuje milicjant żydowski z żandarmem. Meldują 2000 osób.

Zwalniają zakładników, których od razu łapie w objęcia rodzina, ponieważ nie mogą chodzić o własnych siłach.

Cały rynek jest zapełniony po brzegi ludźmi. Mimo tego, że jest już żądana liczba, głowianie, którzy rozlecieli się po mieście, ciągle jeszcze napędzają ludzi. Głowianie szukają aa[...]aa wysiedlonych Żydów, wpadali do mieszkań Polaków,
a nawet do domów Niemców.