RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Generalne Gubernatorstwo Relacje i d...

strona 537 z 764

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 537


Dystrykt warszawski [130] 489

Tak przedstawiała się gospodarka. Jak przedstawiała się klientela kuchni? Ludzie korzystający z jej pomocy byli przeważnie przesiedleńcami. Miejscowi głowianie, którzy brali obiady w kuchni, byli to przeważnie nędzarze jeszcze sprzed wojny. Za opłatą 5 gr lub 20 gr, a często bezpłatnie, otrzymywali talerz zupy. Przeważnie część biorących w kuchni nie była to np. inteligencja lub przedwojenni urzędnicy. Byli to ludzie, którzy już przed wojną wegetowali. Byli to wysiedleni rzemieślnicy, drobni kupcy, pokątni handlarze i straganiarze stanowiący przed wojną najbiedniejszy element małych miasteczek. Ciekawym był fakt, że w piątek malała bardzo ilość wydawanych obiadów, a to z tej przyczyny, że ludzie korzystający
z kuchni na piątek i sobotę gotowali obiad w domu (nierzadko rosół, kurę). Kuchnia posiadała swoich „pupilów”, którym wydawała po kilka porcji zupy, jak np. „Salę wariatkę”, kręcącą się cały dzień po ghetcie, śpiewającą i tańczącą, „Mojsia-hop”, też ze śpiewem kręcącym się po ghetcie.

Nad zdrowiem ludności ghetta czuwała Komisja Sanitarna stworzona przez Lenskiego. Jej kierownikiem, a zarazem zarządzającym szpitalem był początkowo dr Smirgeld. Ghetto podzielone zostało na 10 rejonów, nad każdym rejonem czuwał sanitariusz i sanitariuszka. Oni dbali o czystość mieszkań, domów, podwórz i ubikacji. Ich też zadaniem było wykrywanie chorób zakaźnych. K.S. przeprowadzała kąpiele i dezynfekcje. Za czasów też dr. Smirgelda sanitariusze
i sanitariuszki byli jedyną opieką chorych w szpitalu, pełniąc tam dyżury dzienne
i nocne.

Pierwsza epidemia, która wybuchła, była to epidemia tyfusu plamistego. Zawleczona została w lipcu 1940 r. przez mężczyznę przybyłego z Łowicza. Umieszczono go w szpitalu. Wkrótce potem zachorowały jeszcze trzy osoby. Jedynym lekarzem na 5000 osób był dr Smirgeld, lekarz chorób nerwowych, niemający pojęcia o leczeniu, ale za to z mistrzostwem wysyłający ludzi na tamten świat. Szpital był to jednopiętrowy budynek drewniany, willa letnia. Parter zajmowały pokoje dla chorych, apteka i ambulatorium. Na górze mieszkał lekarz, sanitariusz dozorujący aptekę i osoby prywatne. Na górze też miała pokój sekretarka sprowadzająca sobie wieczorami wesołe towarzystwo, które śmiechami i śpiewem nie dawało chorym spać. Dr Mierzejewski zabronił później wesołych wizyt. Szpital za czasów dr. Smirgelda nie posiadał łóżek, pościeli, środków lekarskiech. Kuchnia szpitalna nie posiadała sprzętu kuchennego ani opału. Wprawdzie dr Smirgeld zwracał się nie jeden raz do Gminy, obrazując im stan rzeczy, ale nie odnosiło to żadnego skutku. Chorzy umierali, pozbawieni żywności
i lekarskiej opieki. Umarły już 4 osoby, gdy zachorowały 2 następne. Były już to ostatnie ofiary dr. Smirgelda – wymówiono mu posadę. Dr Smirgeld był za uciążliwy dla Gminy: wiecznie się kłócił z radnymi, straszył Niemcami. Usunięto go. Dr Smirgeld miał ordynować do czasu przybycia następnego lekarza. Lecz chorzy leżeli w gorączce, a jedyną ich opieką byli sanitariusze i sanitariuszki, ludzie różnych sfer, niemający pojęcia o pielęgnowaniu.

Przyjazd nowego lekarza zmienił porządek rzeczy. Nowego lekarza naznaczył Landkomisarz. Był to dr Mierzejewski – chrześcijanin rodem z Poznańskiego.