RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Generalne Gubernatorstwo Relacje i d...

strona 575 z 764

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 575


Dystrykt warszawski [137] 527

wadzonego przez syna, młodego rabina, zrzuca mu natychmiast czapkę i mówi do niego:

– Ty będziesz odpowiedzialny za naszych żołnierzy, którym podcięto gardło. Tłum zostaje [3] wpędzony do kościoła, gdzie brakuje miejsca nawet do stania. Nie podają nawet odrobiny wody. Nadchodzi bardzo ciężki czas, o wiele ponad miarę [ciężki]; tłum siedzi na ziemi i rozpacza nad sobą i nad zniszczeniem.

Rano ogłaszają, że starzy liczący ponad 60 lat zostaną zwolnieni. Ludzie ustawiają się w szeregi. Stoją tak, aż tłum jest już bardzo zmęczony staniem. Kiedy strażnik zauważa rabina, bierze go natychmiast pod ramię i pomaga mu wyjść na podwórze, nie pozwalając jego synowi, który jest młodszym rabinem, prowadzić ojca. Rabin musi iść sam. Synowi dają rozkaz, by pozostał w obozie. Kiedy porucznik zobaczył rabina, od razu go poznał i powiedział mu:

– Udowodnij mi, że jesteś rabinem. – Natychmiast żąda sprawozdania z jego rabinackiej działalności. Porucznik zwalnia go i każe mu iść do domu. Zaraz jednak dochodzi wołanie:

– Gdzie jest rabin?

Zostaje przekazane, że poszedł do domu. Ledwie rabin zdążył wejść do jednego
z ocalonych domów, przychodzi żandarm z rozkazem wzywającym go do komendanta. Widząc bardzo zmęczonego rabina, żandarm wzywa samochód
i rabin zostaje dowieziony do komendanta. Przed wyjściem rabin pożegnał się
z rodziną, [4] kobiet bowiem nie wzięto do obozu. Powiedział przy tym:

– Widocznie nie chcą mnie zabić tu, na miejscu, i dlatego wywożą mnie za miasto. – Wszyscy płaczą. – Trudno się opanować – mówi on – ale nie wolno mi płakać. Wszystko trzeba przyjmować z radością, być pełnym miłości. Nawet w takiej chwili.

Kiedy komendant go zobaczył, od razu zawołał:

– To jest pomyłka! Tu chodzi nie o starego, ale o młodego rabina, który prowadził ojca.

Tymczasem jednak nadal prowadzi dochodzenie na temat działalności rabinackiej starego rabina. Uwalnia go pod warunkiem, że przyśle swego syna, młodego rabina. Stary rabin płacze, mówiąc, że nie wie, gdzie jest jego syn; prawdopodobnie w obozie. Komendant rozkazuje odstawić starego rabina
z powrotem do domu.

Nadchodzi noc. Tłum staje się nerwowy. Noc zbliża się powoli. Ksiądz apeluje, by nie profanować kościoła, by nie palić, nie brudzić podłogi, by pamiętać o tym, gdzie się jest. To przecież znak Boży, że pozostało przynajmniej jedno miejsce, gdzie kilkutysięczny tłum może się zmieścić. Rano kobiety zaczęły przynosić, co kto miał, ale niestety, niczego nie było, bo przecież wszystko zostało spalone. Tłum przypomniał sobie, że dziś jest wigilia Rosz ha-Szana285i ludzie liczą na to, że może w nocy ich wypuszczą. Ale już czują, że w nocy też ich nie wypusz-