RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Generalne Gubernatorstwo Relacje i d...

strona 625 z 764

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 625


Dystrykt warszawski [157] 577

się tylko 42. W międzyczasie powstały nieuzasadnione pogłoski o wykolejeniu się pociągu z obozowiczami naszymi. Matki napadły na Radę, by im zwrócić synów. Tego samego dnia otrzymaliśmy wiadomość od Rady Żydowskiej w Lublinie, by dla obozowiczów przysłać pomoc pieniężną i delegację. Przedstawiciele grodziskiej Rady wyjechali do Lublina z paczkami i pieniędzmi, gdy zaś wersje o obozowiczach krążyły coraz gorsze i poczęły nadchodzić od nich bezpośrednie złe wiadomości, wysłano drugą delegację (1 członek Rady, 4 przedstawicieli rodziców).

Delegacja odszukała w Lublinie tylko 15 osób z Grodziska, pracujących
w warsztatach pod nadzorem SS. O losie reszty naszych obozowiczów nawet Gmina Żydowska w Lublinie nic nie wiedziała. Robotnicy żydowscy znajdowali się
w 7 obozach dystryktu warszawskiego w Bełżcu, zaś z Grodziska byli w obozie
w Płazowie 17 km od Bełżca, w Lipsku i Cieszanowie418. Na szczęście byli zdrowi, pokrzepili się paczkami z domu, otrzymali gotówkę od rodziców, w zamian za co wysłali uspokajające listy do domu. Radość obozowiczów była nie do opisania, gdy zobaczyli delegatów.

W końcu Arbeitsamt zażądał trzeciej grupy ludzi (50 osób). Rada, nie znając losu tamtych dwóch grup, odmówiła wysłania dalszych robotników. Kierownik Arbeitsamtu zażądał kartoteki i wykazu wszystkich mężczyzn. Odbyła się w nocy łapanka, ale że poprzednio o tym wiedzieli, wszyscy Żydzi uciekli z miasta, chroniąc się po okoliczynych wsiach. Z trudem udało się polskiej policji złapać
8 osób, które zostały wysłane do obozu w Zamościu419.

Druga delegacja zastała już w obozie 8 ciężko chorych na czerwonkę i inne.
Z wielkim trudem i kosztami zabrano 3 do szpitala w Tomaszowie420. Tu zastano już naszych obozowiczów w bardzo ciężkich warunkach pracy. O trzeciej w nocy była pobudka, wymarsz o 4 minut 30. Miejsce pracy oddalone od obozu o 6 km. Obiad o godz. 2-giej składał się z cienkiej zupy, chleba (nie co dzień) po 20 dkg. Ogrodzeni byli drutem kolczastym, spali na strychu, bez słomy. Za podawanie żywności i dojście do drutów postrzelili kilku chłopów. Rodzice wysyłali paczki, które nie zawsze dostały się do rąk zainteresowanych z powodu złej organizacji Lagerratu421; z zamieszania korzystali członkowie Lagerratu, którzy zabierali sobie najlepsze produkty. Warunki pracy coraz gorsze. Pod okiem majora Dolfa422