RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Generalne Gubernatorstwo Relacje i d...

strona 633 z 764

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 633


Dystrykt warszawski [159] 585

Około 1 kwietnia 1941 wyjechali HUTT i Lewkowicz z grupą 11 robotników oraz
9 osób innych. Pierwsi i drudzy zapłacili hojnie za wyjazd z wyjątkiem trzech biednych robotników wysłanych przez ziomkostwo grodziskie. Grupa 11-tu zaraz następnego dnia stanęła do pracy w Heeresunterkunftsverwaltung, gdzie ich pędzono, a nawet bito. Gorliwością w biciu odznaczał się szczególnie listonosz, który do niedawna otrzymywał napiwki od tych samych Żydów, których teraz bił, za doręczone listy. W zamian za pracę nie otrzymali przez kilka tygodni żadnego wynagrodzenia ani pożywienia. Nie mając także kart żywnościowych, żyli w nędzy,
z wyjątkiem tych, [którzy] żyli z gotówki ze sobą zabranej lub też w godzinach po pracy chodzili na wieś, by coś zarobić lub wyprosić. Gdy się uskarżali na ten stan, grozili im, że będą z powrotem wysłani do ghetta warszawskiego.

Robotnicy w stolarni Rajnberga mieli się lepiej: komisaryczny kierownik wystarał się dla nich o karty żywnościowe, otrzymywali 50 dkg chleba dziennie i po 10 dkg tłuszczu. Wynagrodzenie dzienne wynosiło 3 zł 20 gr; niektórzy lepsi fachowcy otrzymywali hurtowo za wydajniejszą pracę do 6 zł dziennie. Potem nastały tarcia między przedsiębiorcami grupy pierwszej i drugiej. Oczerniali się nawzajem
u władzy. Był nawet okres kilkudniowego zawieszenia broni, na intencję porozumienia pito wódkę, Rajnberg bojąc się jednak, by mocniejsi od niego we wpływy u władzy – Hutt i Lewkowicz – nie wchłonęli w końcu stolarzy, na ugodę się nie zgodził.

Na skutek doniesień przyjechał Landrat z Sochaczewa447i zawyrokował, że za cztery tygodnie warsztaty stolarskie mają być zlikwidowane, maszyny odstawione do Sochaczewa.

[Z] pochylonymi głowami stolarze przychodzą prosić przedsiębiorców grupy pierwszej o legalizację ich pobytu w Grodzisku, co było fikcją, gdyż władza
w wewnętrzne życie Żydów się nie wtrącała, ale za to znowu była okazja do wymuszeń opłat. Organizuje się nową stolarnię, tym razem pod firmą Heeresunterkunft. [2] Pomimo starań i kupna części przyrządów do stolarni, placówka ta nie powstała. Robotnicy w batalionie pracy, którego liczba się powiększyła, żyją nadal w złych warunkach materialnych. HUV wysłał dla nich wynagrodzenie do Transferstelle do Warszawy, stamtąd po niejakimś [s] czasie wróciło do Grodziska, jednakże po dzień dzisiejszy prócz dowodów o odbytej w Grodzisku pracy jeszcze pieniędzy nie otrzymali. Przedsiębiorcy nie pytają się o los swoich niewolników, przy pomocy których można było wrócić do Grodziska, obecnie dalej zbijają grubą gotówkę, sprowadzają swoich dalekich nawet krewnych, a w ich mieszkaniach jest wszystkiego pod dostatkiem.

Z nastaniem ciepłej pory roku i pogorszeniem się warunków życiowych w dzielnicy żydowskiej w Warszawie Grodziszczanie ławą udają się do Grodziska,