RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Generalne Gubernatorstwo Relacje i d...

strona 649 z 764

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 649


Dystrykt warszawski [164] 601

wysiedlonym i biednym486. Wnet otworzono kuchnię, z której wydawano więcej niż sześćset obiadów dziennie oraz po ćwierć kg chleba dziennie. Komitet liczył pięć osób, przy czym sekretarz Rady był równocześnie sekretarzem Komitetu. Wysiedleni zostali umieszczeni w synagodze, w wolnych mieszkaniach. Były wypadki, że Komitet płacił komorne za mieszkania niezamożnych wysiedleńców. Chorymi i słabymi opiekowała się lekarka – Polka, za małym wynagrodzeniem. Lekarstwa otrzymano także z TOZ-u w Warszawie, zasiłku pieniężnego z TOZ-u pomimo starań nie otrzymano. Opiekując się biednymi dziećmi, Komitet dożywiał je mlekiem i bułką codziennie, jednakże z powodu braku funduszów na ten cel
i odmowy Centosu subsydiowania tej akcji musiano [z]likwidować tę dobroczynną instytucję.

Na ogół Komitet operował w większej części subsydiami Jointu, które wynosiły najwięcej 4000 zł miesięcznie. Gdy Joint przestał subsydiować kuchnię, Rada sama ją utrzymywała. Uczestnicy kuchni płacili po 5 groszy dziennie. Na święta Pesach każdy otrzymał po 1 kg mac oraz po pięć zł. Kuchnia była czynna do czasu wysiedlenia.

Wysiedlenie

Z końcem stycznia krążyły pogłoski o mającym nastąpić wysiedleniu z Wiskitek. Stworzył się Komitet przy Radzie Żydowskiej, który [5] postawił sobie za cel zbieranie większej gotówki, by się móc wykupić od tej „gyzajre”487, by móc pozostać na miejscu. Stawki wynosiły do sześciuset złotych od rodziny. Starania szły za pośrednictwem przedstawiciela Arbeitsamtu w Sochaczewie. Maczali tu swe brudne palce Gelbsztajn i Libert, biorąc pieniądze na kupno sypialni za trzy tysiące złotych i inne urządzenia dla urzędników. Część gotówki szła również dla burmistrza wiskickiego, by umożliwił mającym być wysiedlonymi Żydom zabranie ze sobą majątku, co się w końcu nie urzeczywistniło pomimo obietnic.

Dnia 1 lutego 1941 roku dowiedziano się, że za przykładem Żyrardowa, mimo kosztów i starań, wysiedlenie nastąpi. Burmistrz i sprowadzona obca policja polska przeszkadzała Żydom [w] sprzedawaniu przybyłej z okolicznych wsi ludności urządzenia. Trzeciego lutego przyjechali Niemcy, okrążyli miasto i grozili, że zastrzelą każdego Żyda, który wydali się z miasta. Burmistrz wydał rozkaz, by zabrać ze sobą tylko do 25 kg paczki, ale nie zważano na to i zabierali, ile kto mógł udźwignąć. Rada Żydowska wynajęła na swój koszt wiejskie furmanki, wsadzono na nie chorych, kobiety i dzieci, mężczyźni chodzili za wozami. Cały korowód szedł w kierunku na Żyrardów przy wielkim współczuciu okazanym przez ludność wiejską. Niektórzy wysiedleni, nie mając swych sprzętów komu sprzedać lub komu
z chrześcijan zaufać, zostawili je na opatrzności boskiej.