26 Dystrykt krakowski [13]
byli Żydzi i mieli zamaskowane opaski. Kiedy ci panowie chcieli wrócić następnie do przedziału, pozostali pasażerowie już na to nie pozwolili. Rozpoczęła się natomiast rozmowa o Żydach tchnąca antysemityzmem. Jeden tylko z pasażerów, jakiś robotnik, opowiadał, że był w ghetcie, opisywał [12] z zupełnym obiektywizmem wstrząsające wrażenie, jakie wywarł na nim widok ludzi konających na ulicy, ale wobec antysemickiego nastroju panującego w otoczeniu zastrzegał się ciągle, że Żydów mu wcale nie żal.
W ten sposób dojechałem do Krakowa. W Krakowie miałem czekać na pociąg w kierunku T[arnowa] dwie godziny. Wysiadłem i wszedłem do poczekalni, a kiedy następnie zamierzałem wyjść na peron, i portierowi niemieckiemu zresztą pokazywałem mój bilet, ten zatrzymał mnie, zawołał Niemca drugiego z Bahnpolizei64, i zawiadomił go, że ma pobrać ode mnie grzywnę w wysokości 6 zł za nieokazanie przepustki. W tej chwili wyjąłem przepustkę, aby ją okazać, ale było już za późno. Przez policjanta zostałem odprowadzony na komisariat kolejowy i tam próbowałem się jakiemuś starszemu Niemcowi wytłumaczyć – nikogo prócz mnie i jego nie było – ale oświadczył mi, że musi grzywnę pobrać i dodał: [13] „Sie verstehen in welchen Zeiten wir leben”65.
Z trudem wielkim dostałem się następnie do pociągu idącego w kierunku T[arnowa], ponieważ było wielkie przepełnienie. Zwrócić muszę od razu uwagę, co się rzucało zresztą w oczy, że tutaj widać już było o wiele więcej podróżnych – Żydów, aniżeli w Kongresówce66. Moja przepustka opiewała do miasta D[ębicy], ale postanowiłem wstąpić jeszcze do Tarnowa. Bałem się, czy nie będę miał jakichś trudności przy wysiadaniu, ale zauważyłem, że jakkolwiek w Tarnowie przy wyjściu stał także posterunek niemiecki, przepustek kolejowych dla Żydów nie oglądano. Przeszedłem więc do miasta całkiem spokojnie. W Tarnowie ghetta nie ma67. Tramwaje w połowie były przeznaczone dla Żydów, w połowie dla nie-Żydów; taryfa dla Żydów jednakowoż była dwukrotnie wyższa od normalnej.
Zajechałem tramwajem do moich krewnych i tu otrzymałem dalsze informacje o życiu Żydów w T[arnowie]. Ghetta nie ma, jednakowoż było wolno Żydom chodzić tylko pewną stroną ulicy, [14] przy czym nawet na tej samej ulicy raz po prawej, a raz po lewej stronie chodnika, zależnie od tego, który chodnik był ładniejszy. Żadnych napisów nie było, niemniej w razie przekroczenia były nakładane przez policję polską kary.