RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Losy Żydów łódzkich (1939-1942)

strona 123 z 315

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 123


98 Rozdział I. Od początku wojny do zamknięcia getta [19]

się było pojawić, ponieważ na ulicach łapano na roboty. Wniesiono, by zwrócić się do władz z propozycją, aby to gmina dostarczała robotników i by w ten sposób uniknąć łapania. Opracowanie memoriału powierzono doktorowi Schlosserowi255. Memoriał przekazała delegacja, w której skład wchodzili: doktor Schlosser, Rumkowski i doktor Szwalbe. Władza chciała wiedzieć, kto jest przełożonym gminy. Ponieważ pana Mincberga nie było w Łodzi, naprędce wybrano pana Pływackiego. Jakiś czas później pojawiła się informacja, że [przełożony] ponownie opuścił gminę i na Przełożonego Starszeństwa Żydów wybrano pana Rumkowskiego. Jemu też powierzono utworzenie Judenratu. Rumkowski powołał trzydzieści dwie szanowane osoby ze świata finansów i z nich utworzył Radę. Zdarzenia potoczyły się szybko. Jakiś czas potem władze rozkazały, by cała Rada stawiła się na gestapo. Wszyscy, którzy przyszli, zostali zatrzymani. Zwolniono Rumkowskiego i Windmana256 (kierownika Wydziału Finansów), Fausta257 (kierownika Wydziału Opieki) i doktora Helmana258 (kierownika Wydziału Sanitarnego). Cała praca spoczywała na Rumkowskim i na tych kierownikach wydziałów. Wydano rozkaz, by utworzyć nowy Judenrat. Po wielu naradach postanowiono utworzyć nową radę składającą się z dwunastu osób. Osiem osób się stawiło, cztery zaś zaraz po otrzymaniu zaproszeń uciekły z Łodzi. Utworzono komisję finansową, której zadaniem było zebranie pieniędzy na podatek wojenny wynoszący do dziesięciu tysięcy złotych. Kto nie zapłacił, miał się liczyć z podniesieniem opłaty do piętnastu tysięcy złotych. Te ogromne sumy nie zostały jednak zebrane, bo ci, którzy mieli je wpłacić, uciekli z Łodzi. Wydział Opieki prowadził szeroko zakrojoną działalność. Utworzono cztery kuchnie: na Zachodniej (sala berlińska), Solnej (lokal Nojsn lechem)259), przy Berka Joselewicza 16 i Pomorskiej 18 (lokal gminy). Codziennie wydawano pięć tysięcy obiadów. Dzienna kwota przeznaczana na zapomogi wynosiła od dziesięciu do piętnastu tysięcy złotych. Przyszedł rozkaz wysiedlenia na próbę piętnastu tysięcy osób w ciągu czterech dni. Gmina ogłosiła, że kto się zgłosi na ochotnika, otrzyma pięćdziesiąt złotych. Liczba tych, który się zgłosili, przekroczyła tę wyznaczoną. Ludzie ci zostali wysłani do różnych miejsc. Rejestrowano nowych ochotników. Nagle przyszedł rozkaz, by przerwać rejestrację. Ludzie się przestraszyli, powstała panika i ludzie znów zaczęli uciekać z miasta.

[tłum. z j. żyd. Monika Polit]