RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Losy Żydów łódzkich (1939-1942)

strona 61 z 315

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 61


36 Rozdział I. Od początku wojny do zamknięcia getta [5]

nie miała granic. Uzyskawszy już niemal cały majątek, zażądała ona, by córka P. zdjęła z siebie i oddała jej piękny, jedwabny szlafrok. Zniecierpliwiło to oficera, który w odpowiedzi na tę bezczelność odebrał dziewczynie wszystkie zarekwirowane przez nią rzeczy, pozostawiając je właścicielce. Mieszkania żydowskie w nowych domach zostały wnet po całym prawie mieście zarekwirowane. Poczęto rekwirować w innych domach część mieszkań lub pojedyncze pokoje. Początkowo stosunki pomiędzy głównym lokatorem – Żydem, a swego rodzaju sublokatorami

– Niemcami były naciągnięte, ale po krótkim czasie obydwie strony znajdowały jakoś modus vivendi86.

[17] W pewnym mieszkaniu młody oficer kazał gospodyni – Żydówce, by sama wyczyściła mu buty, ale później czynność tę wykonywał już ordynans. W tym samym domu inny młody oficer na trzeci dzień już grywał z gospodarzami w karty i tak zżył się z nimi, że gdy po 2 tygodniach otrzymał rozkaz wyjazdu z Łodzi, wyjednał on u kwatermistrza pismo, że pokój zostaje nadal dla niego zarezerwowany. U mego przyjaciela aptekarza Z. zarekwirowano pokój dla 2 podoficerów rezerwy. Byli to inteligenci. Już na trzeci dzień poprosili oni o pozwolenie przesiadywania w stołowym pokoju wraz z gospodarzami, a po tygodniu oznajmili, że jest im u Z. bardzo dobrze i chcąc się jakoś odwdzięczyć, zapraszają gospodarzy do cukierni. Pani Z. przybiegła do mnie po radę, jak się z tej sytuacji wykręcić. Za moją poradą oznajmiła ona, że za propozycję dziękuje, ale nie może jej przyjąć, gdyż mąż jako aptekarz jest przez cały tydzień zajęty, a ona od czasu wojny w cukierniach nie bywa. U innych znajomych było aż 5 żołnierzy-sublokatorów. Pewnego dnia jeden z nich postawił gospodyni pytanie, dlaczego stroni od nich ona sama, jak i cała rodzina, [18] i oznajmił, że taka sytuacja jest dla nich bardzo przykra, dodając, że gospodarze nie mają potrzeby ich się krępować, za wyjątkiem ich rudego kolegi, którego oni sami też się obawiają. Otrzymywało się wrażenie, że przy bliższym zapoznaniu się z Żydami wojskowi reichsdeutsche przychodzili do wniosku, że widocznie ich gospodarze – Żydzi bynajmniej nie odpowiadają temu ujemnemu typowi Żyda, jaki malowała propaganda stürmerowska87. Znam jednak liczne wypadki, gdzie współżycie gospodarzy-Żydów z sublokatorami okupantami do końca było dla gospodarzy bardzo przykre.

Ja sam też mieszkałem w nowym domu, który jak to już pisałem, miał 3 niebezpieczne sąsiedztwa (hakenkreuzlerów, Kacenelsonówkę, obsługę aut Czerwonego Krzyża i Wehrmachtu). Stale żyliśmy więc w obawie, że nas wysiudają i stopniowo Żydzi zamieszkali w naszym domu wynosili z mieszkań cenniejsze przedmioty, a niektórzy urządzili na strychu prawdziwy magazyn mebli. Ja sam też miałem