66 Rozdział I. Od początku wojny do zamknięcia getta [12]
12.
b.d., Warszawa – getto. N.N., Relacja z Łodzi. Prześladowania i łapanki do pracy przymusowej
[1] Wrażenia z Łodzi
Przyszłym historykom trudno będzie pojąć i dojść do właściwego [kształtu] krwawych nieszczęść i cierpień oraz sadystycznych form prześladowań zastosowanych w naszej epoce, gdyż maltretowani nie mogą już o tym opowiedzieć. Nie wydali też z siebie tak potężnego jęku, by ogłuszyć morderców, a ulice przepełnić grozą i martwą ciszą. Jak u Bialika w Mieście rzezi148, wyciągali swe szyje na rzeź. W żyjących zamarły uczucia, skamienieli, bo wobec cierpień tamtych czuli, że nie mają na co się skarżyć. To, czego doświadczyli, to tylko epizody. To straszne, jak energicznie i na szeroką skalę prowadzono wśród ludu agitację, by nawet dzieci podawały suche fakty o tym, co się z nimi działo, i to miało wystarczyć, stać się dostatecznym materiałem dla przyszłych historyków albo dla naszych przedstawicieli, którzy być może będą występować z oskarżeniami wobec władców tego świata – miast plunąć im w twarz tak, by się w tej plwocinie utopili – bo w walce o królowanie nad tym, co uczynili sobie poddanym, pozwolili na zrodzenie się czegoś, co nie może być nazwane zbyt pięknym dlań mianem zwierzęcia i co przeczy teorii Darwina, [dowodząc], że to zwierzę pochodzi od człowieka.
Do dziś nie potwierdziły się sugestie, że jest to walka z kapitalistycznym porządkiem. Może dlatego, że Rosja bierze udział w tej krwawej grze? Wprost przeciwnie. Niemcy wszędzie umacniają pozycję drobnomieszczaństwa, dzieląc, tak jak w Łodzi, zrabowane dobra między lud, włókienników i innych. Byli pracownicy fizyczni pootwierali sobie sklepy i sklepiki, co – jak wiadomo – jest najniebezpieczniejsze i zawsze z ogromną siłą szkodzi zaprowadzeniu jakiegokolwiek porządku socjalnego.
Zauważam na potrzeby tego artykułu, że Trocki149 już dawno spostrzegł, iż postępowanie Stalina doprowadzi do faszyzmu.
Przechodzę do osobistych przeżyć: po raz pierwszy złapano mnie na roboty inaczej niż to było ostatnim razem na Zielnej [, gdy nas zabrano] samochodami. Wtedy, za pierwszym razem, volksdeutsche ze specjalnymi trzcinowymi kijami