Rozdział I. Od początku wojny do zamknięcia getta [14] 75
Podczas powrotu z Łodzi do Warszawy aresztowano także moją kuzynkę. Trzymano ją w więzieniu 4 tygodnie, wraz z wieloma Żydami aresztowanymi również za powrót do Łodzi. Trzymano ich bez śledztwa, dopiero przy uwalnianiu pytano ich o powód aresztu.
Na domiar złego łapanie do pracy mężczyzn i kobiet przybrało [9] takie rozmiary, że niepodob[na] było wyjść. Na ulicy chodziło wielu ludzi z ręką na temblaku lub z plecakiem. To miała być ochrona przed łapaniem aa[...]aa Żyda z plecakiem i usłyszawszy od niego aa[...]aa wyrażali zadowolenie i aa[...]aa tylko nie wrócili. Wir brauchen keine Juden164 aa[...]aa mówili.
Rozchodziły się pogłoski, że wysiedlenie odłożono do wiosny. Żydzi się troszeczkę uspokoili. Polacy i wielu Niemców polskich, dobrze zarabiali, przewożąc Żydom pieniądze i rzeczy. Prawie każdy Żyd miał „swego goja”, z którym robił mniej lub bardziej dobre interesy. Ci, którzy mieli odwagę przewozili dużo towaru do Warszawy. My baliśmy się ryzykować. Sprzedawaliśmy jednak potajemnie, widząc, że stosowanie się do rozkazów Niemców prowadzi do zguby.
W połowie stycznia 1940 r. pojechałam do Warszawy. Na dworcu fabrycznym był natłok, jakiego przed wojną nigdy się nie widziało. Masy Polaków i Żydów. Żandarmeria waliła pałkami kogo się dało. Była rewizja, ale bardzo pobieżna. Kobiety rewidowała lekarka, widocznie miała przeprowadzić rewizję osobistą, jednak [10] zadowoliła się tylko sprawdz[eniem] zawartości torebki. Na peronie żandarmi, spotkawszy Polaków z żywnością, okładali ich pałką. Wielu aa[...]aa wielkie bagaże. Większa część jechała do W[arszawy] aa[...]aa do Koluszek było towarzystwo bardzo mieszane. Żydzi aa[...]aa [szmu]glerzy, chłopi, jeńcy wojenni, itd. Rozmowa toczyła się dookoła wojennych tematów. Jakieś biedne kobiety z małego miasteczka przeklinały chłopów, jako zdzieraczy skóry, paskarzy pijących krew ludzką. Szmuglerzy chwalili się swymi wyczynami.
Wcześnie przybyliśmy do Koluszek. Tu była przesiadka. Dworzec był przepełniony. Na pociąg czekaliśmy od 1-ej do 5-ej. W międzyczasie przybył pospieszny i kto mógł, wepchnął się do niego, ale sami niemieccy konduktorzy zaczęli wyrzucać wszystkich przybyłych, zarówno Polaków jak i Żydów. Wreszcie o 5-ej przybył właściwy pociąg. Natłok był nie do zniesienia. Jeden siedział na drugim. Wagon był zupełnie nie oświetlony i nie ogrzany. Kiedyśmy weszli, jakiś cywilny Niemiec zaczął wyklinać, że Żydzi wszędzie się pchają. Powiedział do mojego kuzyna po niemiecku coś niezbyt uprzejmego. Ten zapytał go, dlaczego mówi po niemiecku, kiedy umie po polsku. W odpowiedzi zaczął Niemiec kląć, że w Niemczech [11] wszyscy muszą mówić po niemiecku. Mówił do mego kuzyna na ty, takim tonem jak zwykle aa[...]aa wobec Żydów. Nieco później zapytał, kto ma papierosa, aa[...]aa [najzwyczaj]niej w świecie poczęstował go. Niemiec podziękował aa[...]aa głosem, i znać było, że mu było aa[...]aa mówił do kuzyna „pan”, i chciał załagodzić tamto co