RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Cwi Pryłucki Wspomnienia (1905-1939)

strona 144 z 219

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 144


118 Cwi Pryłucki. Wspomnienia (1905–1939) [1]

która istniała tylko nominalnie, a faktycznie była ekspozyturą posła Icchaka Grünbauma, przekazała obronę najbliższemu przyjacielowi Grünbauma, adwokatowi Hartglasowi, który do tego się najmniej nadawał. Jego skromna adwokacka praktyka udowodniła, że swoje procesy przegrywał z reguły z powodu słabej orientacji i z powodu nierzeczowych, bardzo aroganckich uwag, które wypowiadał pod adresem sędziów. Także ten proces o rehabilitację rabina Szapiry przegrał przez nieudaną obronę w takim stylu.X

20 listopada 1940. Rok 1920 wiąże się dla mnie osobiście ze smutnymi wspomnieniami. Straciłem wówczas dwóch prawdziwych, dobrych [209] przyjaciół, którzy odeszli z tego świata. Pierwszym był dr Tuwia Hindes, mój przyjaciel z lat młodzieńczych, z którym byłem bardzo zżyty i [z którym] łączyły mnie więzi ideologiczne i rodzinne. Chciałbym tu naszkicować kilka obrazów z historii jego życia, które mają znaczenie społeczne.

Urodził się on w Krzemieńcu (Wołyń). Ojciec był prostym gospodarzem, ale matka pochodziła z szacownej rodziny z Brodów w Galicji. Rodzina ta wydała na świat kilku rabinów i ogólnie wyróżniała się inteligencją.

Co ciekawe, miało to także wpływ na dzieci, które urodziły się w tej rodzinie. Prawie wszystkie cechowały duże zdolności i duża chęć do nauki.

Młody Tuwia Hindes szczególnie zwracał uwagę swoimi zdolnościami. Już jako chłopiec w wieku 11–12 lat wyróżniał się przenikliwością i dostąpił godności zostania uczniem cadyka z Lubawicz503– tak nazywał się jeden z wielkich uczonych, który postawił sobie za cel zgromadzenie dziesiątek wybitnych i najlepszych uczniów, których nauczał za darmo dla ich własnego dobra. Między nimi był także Tuwia Hindes. [210] 23 listopada [19]40. Kilka lat yzawzięciey studiował Talmud i komentarze ynajpierwy u cadyka, potem sam w bejt ha-midraszu, aż zaszła w nim duchowa przemiana i porwany został przez nurt Haskali, która w tym czasie przyszła do Krzemieńca z sąsiedniej Galicji.

W tym czasie rząd założył w Żytomierzu szkołę rabinacką504. Werbowała ona uczniów i niektórzy byli przyjaciele Hindesa przenieśli się do niej na studia. Po pewnym czasie to samo uczynił młody Hindes, gdy tylko w tajemnicy udało mu się należycie podszkolić swoją znajomość języka i inne potrzebne przedmioty szkolne.

yDla jegoy pobożnych rodziców, szczególnie ydla jegoy matki, był to ciężki cios. Hindes opowiadał później, że opłakiwano go jak zmarłego i siedzieli po nim sziwę.

Studiowanie nie przychodziło mu łatwo. Zanim dostał stypendium, musiał żyć z prywatnych lekcji udzielanych nowym uczniom.

W szkole rabinackiej szczególnie wyróżniał się w matematyce. Gdy skończył sześć klas podstawowych i mógł przejść do ostatniej klasy dla rabinów, nauczyciel poradził