RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Cwi Pryłucki Wspomnienia (1905-1939)

strona 195 z 219

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 195


Cwi Pryłucki. Wspomnienia (1905–1939) [1] 169

Źle czuł się w tym środowisku, gdzie ledwo go znoszono, przeszedł do „Momentu” i dostał o 50 złotych wyższą pensję niż w „Hajncie”, gdzie miał już długoletni staż pracy. „Hajnt” odpłacał mu później za to, szczególnie w okresie, gdy [Gottlieb] wysunął własną kandydaturę do polskiego Sejmu, mimo iż nie znał polskiego. Wówczas w „Hajncie” pełno wręcz było karykatur przedstawiających osobistości pokroju „pińskich łachmaniarzy” (Gottlieb pochodził z Pińska).

Gdy reakcja w Polsce zaostrzyła się i wprowadzono skarłowaciałą ordynację wyborczą w Sejmie, która właściwie zniosła wolny system wyborczy, po śmierci deputowanego Wiślickiego przez krótki czas [Gottlieb] zasiadał w Sejmie jako niemy deputowany, jak nazywał go „Hajnt”.

Nic zatem dziwnego, że otrzymawszy podwyżkę 50 złotych tygodniowo bez skrupułów zgodził się zostać redaktorem naczelnym i wypełniać wszystko, co686 syndyky Kahan mu nakaże.

W końcu kolegium redakcyjne ywraz z całym personelemy zareagowało strajkiem przeciwko działaniom Kahana i Gottlieba, zaprzestając wydawania „Momentu” i „[Warszewer] Radia”. Stało się to wówczas, gdy Kahan, który stał się wszechmogącym syndykiem, zrzucił swoją maskę pozorów. Wówczas zupełnie zmienił politykę „Momentu” i uczynił z niego organ Nowej Organizacji Syjonistycznej, która zwalczała londyński Komitet Wykonawczy starej Organizacji Syjonistycznej i która yatakowałay syjonistyczne fundusze na rzecz odbudowy Palestyny, „Keren Kajemet” i „Keren ha-Jesod”687.

6 czerwca 1941. W tym celu [Kahan] sprowadził nowych współpracowników, yemigracjonistów, którzy występowali pod przykrywką rewizjonistówy. Jednym z nich był Uri Cwi Grinberg688, który uchodził za dobrego hebrajskiego autora. Jako członek partii występował jednak po żydowsku i niczym prawdziwy ypropagator pamfletówy, powtarzał dzień w dzień yspecyficzne, przepełnione histerycznym wstrętemy ataki na przywódców innych syjonistycznych ugrupowań.

Kolegium redakcyjne próbowało temu przeciwdziałać i doprowadzić do porozumienia, wysyłając do syndyka specjalną delegację. Jednak zamiast wyjść naprzeciw żądaniom delegacji, ysyndyk Kahany zwolnił niektórych z nich z pracy w gazecie, co doprowadziło do strajku całego personelu.

W czasie trwania strajku kolegium redakcyjne689 nie mogło dostać pozwolenia na wydawanie ywłasnejy gazety, ponieważ syndyk na to nie pozwolił. Jak już wspomniałem, służył on w organach policyjnych i przez nie wpływał na Zarząd Prasowy690, nie dopuścił więc do wydania pozwolenia. Wówczas kolegium postanowiło wydać numer piątkowy [304] jako jednodniówkę, co nie wymagało specjalnego pozwolenia.