RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Cwi Pryłucki Wspomnienia (1905-1939)

strona 51 z 219

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 51


Cwi Pryłucki. Wspomnienia (1905–1939) [1] 25

Alejchema w formie osobnych książek. W chwili obecnej ma jednak z tego bardzo mało zysku i jego rodzina, która jest jeszcze w Kijowie, cierpi prawdziwą biedę. Koniec był taki, że jeśli chcę, aby Szolem-Alejchem współpracował z „Weg”, mam mu dać sporą podwyżkę134 i ypłacić honorarium nie od artykułu, aley ustalić pensję tygodniową. Jego żądania zostały przyjęte.

Szolem-Alejchem zobowiązał się drukować w „Weg” humorystyczne opowiadania i felietony, a także przygotować dla gazety [17] większą powieść.

XGdy Szolem-Alejchem dostał angaż, telegraficznie wezwał swoją rodzinę do Warszawy. Pewnego razu, chcąc się ze mną spotkać, zadzwonił i powiedział, że będzie na mnie czekał na śniadaniu w restauracji hotelu „Bristol”. Gdy tam przyszedłem, spotkałem Szolem-Alejchema z żoną i gromadką dzieci wokół stołu przy zwyczajnym śniadaniu, składającym się z jajek, bułeczek, masła i kawy. Kelnerzy wystawili mu potem spory rachunek. Dostali także adekwatny do tego napiwek. Było to charakterystyczne dla rozrzutnej natury Szolem-Alejchema, że nawet w złych czasach poszedł z gromadą dzieci zjeść zwykłe śniadanie w pierwszorzędnej restauracji w „Bristolu”.X

Gdy do [pisania] krytyk literackich zaangażowany został Dawid Friszman oraz młody Szolem Asz, który dopiero co ukończył Dos sztedtl135, zestawiono prospekt i zabrano się do reklamowania gazety. yWpierwy wysłano anons do „Kuriera Warszawskiego” z żydowską winietą „Der Weg”, za co, ma się rozumieć, zapłacono według pełnego cennika. Lecz administracja „Kuriera Warszawskiego” odmówiła przyjęcia tego anonsu.

Mój wspólnik inż. Ippo był tym faktem bardzo oburzony. „Kurier Warszawski” założył żydowski księgarz [Salomon] Lewental136. Gdy wzbogacił się znacząco na prowadzeniu księgarni i wydawaniu gazety i owdowiał, postanowił wkupić się do dobrego towarzystwa. Następnie ochrzcił się dla córki znanego warszawskiego lekarza i mecenasa Mathiasa Bersohna137.

Mimo iż jej zmarły ojciec był zbieraczem żydowskich starożytności i pozostawił sporą kolekcję [18] dla muzeum przy gminie żydowskiej, Hortensja138 zgodziła się wziąć ślub z Lewentalem. Postawiła jednak warunek, że oboje mają się ochrzcić, a ślub ma odbyć się w komnatach klasztoru w Watykanie, na co też Lewental przystał139.

Po ślubie nie żył zbyt długo i to Hortensja stała się właścicielką „Kuriera Warszawskiego”. Zaś między zasymilowanymi znajomymi Ippo byli i tacy, którzy utrzymywali kontakty z panią Lewental. Ten więc poskarżył się im na zadziwiający bojkot