RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Cwi Pryłucki Wspomnienia (1905-1939)

strona 73 z 219

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 73


Cwi Pryłucki. Wspomnienia (1905–1939) [1] 47

Zauważyłem, że podczas mojej przemowy przewodniczący przysłuchiwał się z uwagą moim słowom i ywydawało mi się, że widzęy na jego twarzy oznaki sympatii. yTo też dodało mi odwagi do mówieniay. Trzy kwadranse, które trwała narada, przyprawiły moją żonę i syna o trwogę, bo nie byli pewni korzystnego wyniku procesu. Ja z kolei czułem się zahartowany i yjakoś dziwniey spokojny o mój los. Gdy moja żona chciała do mnie podejść i powiedzieć mi słowo, żołnierz skierował w jej stronę broń z bagnetem i krzyknął „Otchodi” (Odejdź). Dopiero wtedy jakbym przebudził się ze snu i zrozumiałem, że jestem „w pace”.

Gdy sąd wrócił i przeczytał uniewinniający mnie werdykt, yopuściłem ławę oskarżonychy, a publiczność, która składała się wyłącznie z adwokatów (żadnej innej publiczności, jak powiedziano, nie mogło być w sali), rzuciła się w moją stronę, ściskała mi ręce i gratulowała, mówiąc, że widzą we mnie ważnego przyjaciela i yutalentowanegoy adwokata, który nie zajmuje się praktyką.

Co dziwne, główny inicjator wydrukowana odezwy [12] H[ersz] D[owid] Nomberg nawet nie zainteresował się procesem i nie czekał na jego rozstrzygnięcie w budynku sądu, ani nawet u mnie w domu.

30 czerwca [19]40. Po pewnym czasie przyszło mi w drugim procesie przed Sądem Okręgowym znów nie zgodzić się z mową mojego obrońcy.

Przypadek był następujący: w redakcji zjawiły się wiarygodne osoby i doniosły, że w pewnej wsi przeprowadzono brutalną egzekucję na Żydzie, który mieszkał na chłopskiej ziemi, co Żydom było wzbronione. Mianowicie w środku zimy, podczas ostrych mrozów wyrzucono go razem z dziećmi i całym dobytkiem na śnieg i zaplombowano mieszkanie. yWiadomość tę przekazał także nasz korespondent z pobliskiego miasteczka, a potwierdzały to również kursujące tam plotkiy.

Wobec takich barbarzyńskich działań ze strony miejscowej policji nie można było przejść obojętnie. Nie można było też całej sprawy przemilczeć. Historia ta została zatem w najjaskrawszych barwach opisana w kronice i należycie naświetlona w artykule wstępnym. Rozwścieczyło to władzę administracyjną, więc wytoczyła mi proces za rozpowszechnianie fałszywych wiadomości, które mogą podburzać opinię publiczną i wywołać zamęt w społeczeństwie.

Podczas procesu miał wystąpić [jako obrońca] mój syn Nojech, ale ponieważ [13] właśnie wtedy zajęty był procesem yw innym mieściey, powierzył moją obronę adw[okatowi] Icchakowi Grünbaumowi, z którym był zaprzyjaźniony.

Gdy rozpoczęło się posiedzenie sądu i nadeszła kolej na mnie, odczytano yprzeciwko mniey potężny akt oskarżenia, że poprzez fałszywe wiadomości podburzam tłum do rozruchów. Odczytano tłumaczenie wiadomości z kroniki i z artykułu wstępnego. Przeciwstawione temu zostało pisemne oświadczenie miejscowego księdza, który zapewniał, że wspomniana egzekucja w ogóle nie miała miejsca. A gdyby tego było jeszcze mało, dostarczono sądowi pisemny meldunek rzekomo pokrzywdzonego Żyda, który utrzymywał, że go nie wyrzucono i że do dziś mieszka w swoim domku na chłopskiej ziemi.

Potem prokurator zaczął na mnie krzyczeć, że poprzez takie wiadomości może dojść do największych nieszczęść, gdy ktoś spróbuje podburzać tłum przeciwko policji. „Jeśli czytaliście ostatnio – wykrzyczał – o aktach terroru przeciwko urzędnikom rządowym, policji, to jest to wina takich gazet, które podburzają tłum poprzez nieprawdziwe